W lutym br. premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że w ciągu najbliższych 10 lat "zdecydowanie zwiększymy budowaną liczbę mieszkań". Wyraził nadzieję, że "w roku 2019, 2020 liczba oddawanych do użytkowania mieszkań przekroczy 200 tys., a w kolejnych latach sięgnie być może nawet 250 tys.". Dla porównania obecnie roczna podaż nowych mieszkań wynosi 150-155 tys. rocznie. Jeżeli marzenia premiera spełnią się, to w ciągu 10 lat na rynku przybędzie jeden nadprogramowy milion mieszkań. Motorem napędowym ma być program Mieszkanie Plus.
Tymczasem coraz częściej mówi się o kryzysie w polskiej budowlance. Przedstawiciele branży skarżą się na brak rąk do pracy, a budowniczy – na warunki zatrudnienia. Zdarza się nieraz, że pracują w oparciu o umowy śmieciowe i nie mają odprowadzanych składek do ZUS. Jak wskazują eksperci, nieruchomości, w które Polacy chętnie inwestowali, aby zapewnić sobie bezpieczne źródło dochodów z najmu, nie dają już takiego bezpieczeństwa co kiedyś. Dotyczy to także samych przedsiębiorców, którzy muszą ponosić duże ryzyko związane z nowymi inwestycjami.
Zobacz: Mieszkanie Plus z wysokimi dopłatami do najmu? Rząd naprawia program Szydło
- Sytuacja na polskim rynku budowlanym jest dynamiczna i oferuje dużo wyzwań dla uczestników rynku. Z jednej strony zauważalne są poważne trudności w dostępie do pracowników, które zresztą dotyczą nie tylko firm budowlanych. Także problemy logistyczne czy wzrost cen nie ułatwiają planowania i prowadzenia biznesu przez firmy budowlane - tłumaczy Jan Styliński, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Z drugiej strony, upadłość około 1000 firm w minionych latach oczyściła rynek ze słabszych podmiotów i dziś wiele firm, które przetrwały, ma efektywniejsze strategie rozwojowe i większą świadomość zagrożeń oraz sposobów przeciwdziałania niż kilka tam temu. Niemniej, niewątpliwie ponownie – co jest zjawiskiem niekorzystnym – polski rynek budowlany staje się rynkiem ryzykownym. Zwiększeniu obrotów towarzyszy bowiem malejącą marża, co nie będzie przyczyniało się do zwiększenia siły konkurencyjnej polskich przedsiębiorstw – dodaje Jan Styliński.
Polecamy: Mieszkanie Plus: Odpowiadamy na najczęściej zadawane pytania
Panaceum na zastój w budownictwie mają stanowić przyjezdni, głównie z Ukrainy. Pytanie, czy to wystarczy, aby przełamać kryzys na rynku pierwotnym. Nasuwają się również inne wątpliwości. Realizacja programu Mieszkanie Plus wymaga zaangażowania deweloperów. W sytuacji rynkowej potrzebują oni jednak motywacji do działania. Nie będą budować tanich mieszkań pod wynajem, jeżeli nie będzie im się opłacała współpraca z rządem. A już w pierwszym roku funkcjonowania rządowego programu okazało się, że ceny najmu trzeba będzie podnieść, aby przedsiębiorcy zechcieli wejść w partnerstwo publiczno-prywatne w ramach Mieszkania Plus.
- Odnosząc się natomiast do kwestii niedoboru pracowników w kontekście realizacji programów rządowych, to nie ulega wątpliwości, że brak rąk do pracy jest jedną z największych barier rozwojowych dla firm. Konsekwencją braku rąk do pracy są rosnące zarobki wykwalifikowanych specjalistów, co przekłada się na wzrost kosztów inwestycji dla inwestorów. Z drugiej strony, trudności w dostępie do fachowców będą zmniejszały atrakcyjność projektów rządowych, takich jak np. Mieszkanie Plus – to znaczy pracochłonnych. Im bardziej pracochłonne roboty, tym większe zagrożenie dla możliwości terminowego i niskiego kosztowo zrealizowania inwestycji. A wzrost kosztów skutkuje ograniczeniem liczby, zakresu lub jakości inwestycji – uważa Jan Styliński.
Oprac. na podst. tvn24bis.pl, mat. własne