To dobra wiadomość dla podróżujących. Tani irlandzki przewoźnik Ryanair wraca do biznesu od lipca. Warunkiem koniecznym dla realizacji przedstawionego we wtorek planu jest zniesienie restrykcji na lotach wewnątrz Unii Europejskiej przez rządy poszczególnych krajów i wprowadzenie odpowiednich środków bezpieczeństwa na lotniskach w czasie pandemii koronawirusa SARS-Cov-2.
ZOBACZ TEŻ: Atak cyberprzestępców może doprowadzić do bankructwa. Firmy płacące okup tracą podwójnie
W ten sposób Ryanair realizowałby codziennie blisko 1000 rejsów w całej Europie, obsługując 90 proc. swych połączeń sprzed kryzysu. Jeżeli wszystko szłoby dobrze, to we wrześniu Ryanair wznowiłby 80 proc. swoich połączeń. To pierwsza tak konkretna deklaracja wśród największych europejskich przewoźników.
"Priorytetem Ryanaira jest przywrócenie lotów na jak największej liczbie tras, a nie obsługiwanie jedynie tras o największych częstotliwościach, liczba dziennych/tygodniowych operacji będzie więc niższa niż w pierwotnym rozkładzie" - czytamy w komunikacie przewoźnika.
Pasażerowie jednak muszą przygotować się na nowe restrykcje. "Należą do nich ograniczenie liczby przewożonych bagaży rejestrowanych, odprawa online, zapisanie karty pokładowej w smartfonie, a także przechodzenie pomiaru temperatury na lotnisku i noszenie masek lub zakrywania nosa i ust przez cały czas podróży – w terminalu i na pokładzie samolotu", czytamy. Zaskakujące rozwiązanie Ryanair zastosował w związku z korzystaniem z toalet: kolejki będą zabronione, a dostęp do toalet, jak pisze firma, "zostanie udostępniony indywidualnym pasażerom na żądanie". Oznacza to, że o wyjście do toalety trzeba będzie poprosić personel pokładowy.
Pod koniec marca Ryanair niemal całkowicie zawiesił ruch własnych samolotów i obecnie oferuje tylko około 30 regularnych lotów dziennie - wyłącznie na obszarze Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz kontynentalnej części Europy.
SPRAWDŹ TAKŻE: Ulga na dziecko i inne odliczenia. Akcja „Rozlicz PIT z Super Expressem” - część III