- Analiza danych Ministerstwa Finansów ujawnia, jak planowane podwyżki podatków wpłyną na rentowność i strategię biznesową kluczowych sektorów gospodarki
- Ograniczenie ulgi IP Box drastycznie zmienia model biznesowy i optymalizację podatkową dla tysięcy samozatrudnionych specjalistów IT
- Eksperci od prawa pracy wskazują, że nowe uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy fundamentalnie zmieniają zasady zarządzania ryzykiem w modelach współpracy B2B
- Obowiązkowa transformacja cyfrowa w postaci KSeF i JPK staje się kluczowym elementem strategii biznesowej, jednocześnie zwiększając kontrolę państwa nad firmami
- Nagłe skrócenie okresu przejściowego zmusza firmy do natychmiastowej rewizji swojej strategii zarządzania ryzykiem i podważa stabilność prawną
Rząd szuka miliardów. Banki, programiści i firmy rodzinne zapłacą najwięcej
Przedsiębiorcy muszą przygotować portfele na nadchodzące podwyżki podatków. Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów, w 2026 roku do budżetu państwa wpłynie z tego tytułu dodatkowe 18,7 mld złotych. Główny ciężar nowej daniny spadnie na sektor bankowy, dla którego podatek dochodowy (CIT) wzrośnie z 19% do 30%, co ma przynieść budżetowi 6,6 mld złotych. Co prawda, podwyżka będzie wprowadzana etapami, a docelowa stawka od 2028 roku ma wynieść 23%, jednak w najbliższych latach banki będą obłożone podwójnie. Oprócz wyższego podatku od zysków, nadal będą płacić podatek od wartości swoich aktywów, co w branży jest postrzegane jako forma podwójnego opodatkowania przedsiębiorców. Zmiany odczują również konsumenci, ponieważ rząd planuje podnieść akcyzę na alkohol o 15% w 2026 roku. Skutkiem będzie nie tylko wzrost cen na sklepowych półkach, ale także ryzyko rozwoju szarej strefy.
Na nowe obciążenia muszą przygotować się nie tylko największe korporacje, ale również mniejsze firmy i wysoko opłacani specjaliści. Od 2026 roku z popularnej ulgi IP Box, która pozwalała płacić preferencyjny 5% podatek od dochodów z własności intelektualnej, skorzystają wyłącznie firmy zatrudniające co najmniej trzy osoby. Taka zmiana wykluczy z tego rozwiązania samozatrudnionych programistów czy jednoosobowe firmy badawcze. Kolejna dotkliwa modyfikacja czeka przedsiębiorców na ryczałcie. Jeśli świadczą usługi dla firm powiązanych kapitałowo lub rodzinnie, ich stawka podatkowa zostanie ujednolicona i wzrośnie do 17%. To cios wymierzony w wiele firm rodzinnych oraz grup kapitałowych. Ograniczona zostanie również ulga mieszkaniowa, którą będzie można odliczyć tylko przy sprzedaży jednej nieruchomości, co ma ukrócić jej wykorzystywanie w celach spekulacyjnych.
Więcej kontroli, mniej czasu. Rządowa cyfryzacja ma drugie dno
Zapowiadany pakiet zmian wprowadza pewien paradoks, ponieważ obok drobnych ułatwień pojawiają się kosztowne obowiązki i nowe narzędzia kontroli. Dla małych i średnich firm pozytywną wiadomością jest podniesienie z 1 do 2 milionów złotych limitu przychodów, który uprawnia do stosowania kasowej metody rozliczania podatku dochodowego. W praktyce oznacza to, że będą mogły zapłacić podatek dopiero po otrzymaniu pieniędzy od klienta, a nie w momencie wystawienia faktury, co realnie poprawi ich płynność finansową. Z drugiej strony, cyfrowa rewolucja przynosi nowe koszty. Od lutego 2026 roku największe firmy, a od kwietnia pozostali przedsiębiorcy, będą musieli obowiązkowo korzystać z Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF). Sama platforma jest bezpłatna, ale integracja firmowych systemów księgowych z KSeF może kosztować od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych rocznie. Dodatkowym obciążeniem, głównie dla handlu, jest wprowadzony 1 października 2025 roku system kaucyjny, który narzuca na sklepy zupełnie nowe obowiązki logistyczne.
Jednocześnie państwo zyskuje bezprecedensowe narzędzia do nadzorowania biznesu. Już od 2025 roku duże przedsiębiorstwa muszą regularnie przesyłać swoje księgi rachunkowe w formie cyfrowego pliku JPK_KR_PD, a wkrótce obowiązek ten obejmie również mniejsze podmioty. Prawdziwą rewolucją wydaje się jednak nowe uprawnienie dla Państwowej Inspekcji Pracy. Inspektorzy będą mogli na mocy własnej decyzji administracyjnej przekształcić umowę B2B w umowę o pracę, bez potrzeby kierowania sprawy do sądu. Największe oburzenie w środowisku biznesowym budzi jednak sposób wprowadzania tych regulacji. Rząd, wbrew wcześniejszym obietnicom o zapewnieniu stabilności, rezygnuje z sześciomiesięcznego okresu przejściowego na przygotowanie się do zmian. Zamiast tego przedsiębiorcy dostaną zaledwie miesiąc na dostosowanie swoich firm do skomplikowanych przepisów, co spotkało się z ostrym sprzeciwem kluczowych organizacji biznesowych.
