noc, jazda w nocy, transport, ciężarówka

i

Autor: Robert Zalewski

Rząd wykończy branżę transportową? Chce nałożyć na nią większy podatek

2018-05-22 18:11

Wynagrodzenia kierowców w firmach transportowych, zajmujących się przewozami międzynarodowymi, wynoszą od 5 tys. do 9 tys. zł „na rękę". Wynagrodzenie zasadnicze stanowi jednak jedynie 30 proc. z tej kwoty. Pozostała część to diety i ryczałty za noclegi, dyżury oraz nadgodziny, które są zwolnione z PIT i ZUS. Ministerstwo Infrastruktury chce to zmienić tak, aby podatki i składki były naliczane od całości dochodów. Eksperci alarmują jednak, że może to być gwóźdź do trumny branży transportowej – informuje portal rp.pl.

Resort infrastruktury proponuje, aby wynagrodzenie w postaci diet za podróż służbową zastąpić wyliczeniem przychodu kierowcy na podstawie ogólnych przepisów o delegowaniu pracowników za granicę w ramach świadczenia usług. Rozwiązanie to ma być lekarstwem na istotny problem kierowców. Obecny system pozbawia ich wszak zabezpieczenia socjalnego w momencie choroby lub wakacji – zostają oni wówczas z gołą pensją, wynoszącą ok. 2,1–3 tys. zł.

Sprawdź także: PiS wybuduje 22 mosty. Premier Morawiecki zapowiedział nowy program "plus"

Takie załatwienie sprawy ma jednak istotny minus – podatek dochodowy i składki ZUS byłyby płacone aż do osiągnięcia 4443 zł wynagrodzenia liczonego wraz z dodatkami. A dopiero nadwyżka byłaby wolna od składki na ubezpieczenie społeczne. W rezultacie firmy musiałyby zapłacić kierowcom więcej, aby dostali oni „na rękę" takie samo wynagrodzenie, jakie mają teraz.
Jak szacuje cytowany przez rp.pl przedsiębiorca ze Świętokrzyskiego Edward Soboń, rozwiązania proponowane przez Ministerstwo Infrastruktury mogą zwiększyć koszty firm transportowych nawet o 40 proc.

Czytaj też: Rząd będzie dopłacał do samochodów elektrycznych

Oznacza to, że firmy zostaną zepchnięte do szarej strefy. W branży działam 35 lat i chciałbym pozostać uczciwym pracodawcą, jednak nie wiem, jak firmy działające jako spółki z pełną księgowością będą w stanie dalej funkcjonować przy tak podniesionych kosztach – komentuje Soboń.
Przedsiębiorca dodaje, że mali i średni przewoźnicy mogą zbankrutować. Ich kontrakty przejmą wówczas duże koncerny, które będą na wyśrubowanych warunkach podnajmować indywidualnych przewoźników z ich ciągnikami siodłowymi.

Zobacz również: Szokujące nagrody dla rządowych kierowców

 

Źródło: rp.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze