Koniec z 500 plus dla samotnych rodziców?
Program "Rodzina 500 plus" wprowadzono w 2016 r. Rok później znowelizowano przepisy, wedle których samotny rodzic dostanie 500 zł na dziecko, pod warunkiem, że spełnia kryterium dochodowe i wystąpił o alimenty od drugiego z rodziców.
- Ale teraz resort pracy wydał gminom zalecenie, aby nie wypłacały 500 plus samotnych rodzicom bez zasądzonych alimentów, nie tylko na pierwsze dziecko, ale także na kolejne - czytamy w dzienniku.
"GW" przypomina wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z września br., w którym uznano, że wymóg sądowych alimentów dotyczy tylko pierwszego dziecka - gdyż tu znaczenie mają dochody rodziny. Przy drugim i kolejnym dodatkowe kryteria nie występują, ponieważ pieniądze z 500 plus wypłacane są automatycznie dla wszystkich rodzin - bez względu na zarobki.
– W ten sposób z dnia na dzień zostałam wyrzucona z programu i nie dostaję ani złotówki. Pytam się, w czym moje dzieci są gorsze od innych? Czy to jest kara za to, że rozstałam się z ojcem dzieci i nie jesteśmy już pełną rodziną? – mówi cytowana przez "GW" pani Marta, samotnie wychowująca troje dzieci.
Rafalska odpowiada
W tekście "Wyborczej" do sprawy odnosi się również Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. - Osoba deklarująca samotne wychowywanie dziecka, gdy wnioskuje o świadczenie wychowawcze na dziecko (bez znaczenia pozostaje fakt, czy na pierwsze, czy na drugie i kolejne), powinna dołączyć do wniosku tytuł wykonawczy pochodzący lub zatwierdzony przez sąd, ustalający alimenty na to dziecko od drugiego z rodziców - przekonuje resort i dodaje, że wyjątkiem jest tu np. śmierć jednego z rodziców.
Urzędnicy podkreślają też, że "analogiczne rozwiązania dotyczące wymogu ustalenia alimentów od ponad 13 lat funkcjonują w ustawie o świadczeniach rodzinnych w odniesieniu do zasiłku rodzinnego".
Artykuł ostro skomentowała na Twitterze minister Elżbieta Rafalska. - Rząd nic nie zabiera. To podłe kłamstwo mające na celu wywołanie niepokoju wśród rodzin i uderzenie w rząd - grzmi szefowa resortu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"