Ogłoszenie wyroku w sprawie frankowiczów kolejny raz zostało przesunięte
Izba Cywilna Sądu Najwyższego miała zebrać się 11 maja i o godzinie 13 rozpocząć rozprawę. Wszystko zostało jednak przerwane przez anonimowy donos o bombie, która miała zostać podłożona w budynku sądu. Wszystkich ewakuowano z okolicy, jednak po dokładnym sprawdzeniu pomieszczeń, alarm okazał się fałszywy. Z tego powodu rozprawa rozpoczęła się z dużym opóźnieniem. Izba miała rozstrzygnąć sześć kwestii, które zawarto w pytaniach Pierwszej Prezes SN. Po godzinie 18 wypowiedzi dla mediów udzielił rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępiński. Zaznaczył, że: "Izba Cywilna Sądu Najwyższego w pełnym składzie odroczyła we wtorek bez terminu posiedzenie ws. zagadnień prawnych przedstawionych przez I prezes SN Małgorzatę Manowską i dotyczącą spraw odnoszących się do kredytów walutowych"
Jak ważne jest odroczenie posiedzenia dla frankowiczów?
- Z sześciu poruszonych kwestii najważniejsze są dwie, pierwszą jest to czy jeżeli sąd uzna nieważność umowy to którą z dwóch metod rozliczeń ma stosować? Czy ma oddać frankowiczowi wpłaty za ostatnie dziesięć lat? Czy też ma rozliczyć wszystkie wpłaty frankowicza dokonane na rzecz banku, w tym także odsetki, kwotę kapitału i sumę ubezpieczenia, a następnie odjąć od tego saldo kredytu i zasądzić różnicę? Drugą kwestią jest to od kiedy zaczyna przedawniać się roszczenie banku w stosunku do frankowicza w przypadku sądowego unieważnienia umowy? - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" mecenas Paweł Jadczak z Kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni.
- Bank ma prawo odzyskać kapitał, który pożyczył, to jest uczciwe podejście. Dlatego Frankowicze muszą liczyć się z tym, że na skutek wyroku orzekającego nieważność kredytu, a pozostała do spłaty nadal jakaś część kredytu to bank będzie starał się ją odzyskać. I tu właśnie pada pytanie od kiedy? Dlatego uchwała siódemkowa SN z poprzedniego tygodnia wywołuje bardzo duże wątpliwości, co do interpretacji. - dodał mecenas Jadczak.
Warto przypomnieć, że Siedmioosobowy skład Sądu Najwyższego orzekł, że bieg terminu rozpoczyna się od momentu stwierdzenia nieważności umowy. Mecenas dodał również, że piątkowe orzeczenie stoi w sprzeczności z dotychczasowym orzecznictwem stosowanym w Polsce.
- Jest to orzeczenie przeciwne do tego jak wyglądało jednolite orzecznictwo podczas funkcjonowania kodeksu cywilnego w Polsce. Ta uchwała miała odpowiedzieć właśnie na pytanie od kiedy. Jej orzeczenie dawałoby większą pewność zarówno kredytobiorcom jak i kredytodawcom, gdyż pogląd Sądu Najwyższego ma bardzo silne przełożenie na sądy powszechne. Jak na razie jest on taki, że roszczenia przedawniają się przed okresem ostatecznego, prawomocnego wyroku - zaznaczył Paweł Jadczak.
Uchwała siódemkowa może okazać się tą ostateczną
- Istnieje duże prawdopodobieństwo tego, że podjęta w zeszłym tygodniu uchwała pozostanie w mocy i w przypadku gdyby kolejna uchwała nie miała zapaść orzeczenie siedmiu sędziów SN z zeszłego tygodnia rozwiązuje, niestety w sposób niekorzystny dla frankowiczów, te problemy. Zazwyczaj uchwała siódemkowa określa następne postepowanie SN i patrząc w przeszłość bardzo rzadko się ono zmienia.