Władimir Putin wydał dekret o uznaniu niepodległości samozwańczych "republik ludowych" w ukraińskim Donbasie, a także podpisał z ich nieuznawanymi liderami porozumienia o przyjaźni i współpracy. Zostały one ratyfikowane przez parlament Rosji. Ponadto Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, na wniosek prezydenta wydała zgodę na użycie sił zbrojnych poza granicami kraju.
Wiceszef MSZ powiedział PAP, że "Władimir Putin, strona rosyjska ewidentnie eskaluje sytuację i dąży do jej zaostrzenia". - Należy uznać, że dotychczasowe działania dyplomatyczne ze strony Rosji mogły być formą zasłony dymnej, aby przeprowadzić konkretne już działania w kierunku ukraińskim - powiedział Przydacz.
Podkreślił, że decyzja Rosji o uznaniu obu separatystycznych republik w Donbasie jest absolutnym złamaniem prawa międzynarodowego i naruszeniem integralności terytorialnej Ukrainy i de facto odrzuceniem Porozumień Mińskich. - Tych samych Porozumień Mińskich, których wykonania Rosja domagała się, ale tylko w kontekście obowiązków strony ukraińskiej, sama nigdy nie była gotowa do na przykład wycofania ciężkiego sprzętu z okupowanych terenów w Donbasie - zwrócił uwagę wiceminister spraw zagranicznych.
- Odcięcie od świata dwóch separatystycznych republik uznanych właśnie przez Rosję nie będzie miało żadnego wpływu na polską gospodarkę, a tym bardziej na gospodarkę Rosji – mówi na łamach gazety Jacek Piechota, były minister gospodarki, obecnie prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG).
"PB" wskazuje, że wprawdzie po 2014 r. sprowadzano do Polski węgiel z Donbasu, ale skala tego importu była minimalna i faktycznie był to proceder nielegalny. Tym bardziej teraz nikt nie będzie chciał ryzykować.
- Znaczenie mogą mieć dopiero sankcje nałożone na Rosję, choć przypuszczam, że na to Kreml zdążył się przygotować – dodaje szef PUIG.
Sugeruje to także ambasada Federacji Rosyjskiej w Polsce. - Nie wiemy, jakie dokładnie sankcje zostaną nałożone przez UE, nie możemy więc oceniać ich konsekwencji. Jednak Rosja jest od dawna przyzwyczajona do zachodnich sankcji, przetrwa również i kolejny, zapewne nie ostatni, pakiet – odpowiedziano na pytania "PB".
Czy sankcje mogą powstrzymać rosyjską agresję? "Tak, pod warunkiem że zostaną natychmiast wprowadzone" – uważa dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Piotr Arak. Jest to jednak, jak dodaje, miecz obosieczny, a Europa zapłaci za wprowadzenie sankcji wyższą inflacją i osłabieniem walut. Taką cenę zapłaci również Polska.
- Ewentualne sankcje nałożone na Federację Rosyjską przez Unię Europejską nie będą miały bezpośrednio dużego wpływu na polską gospodarkę. Rosja odpowiada raptem za ok. 3 proc. całego polskiego eksportu – ocenia na łamach "PB" analityk PIE Jakub Rybacki.
Gorsze mogą być pośrednie skutki, zwłaszcza te, które mogą dotknąć energetykę i rynek finansowy.