Pod koniec roku wypłata będzie niższa nawet o kilka tysięcy złotych
Paradoksalnie nie ma co się cieszyć z podwyżek, premii czy bonusów. Piotr Juszczyk Główny Doradca Podatkowy In Fakt w rozmowie z „Super Expressem” alarmuje, że „rosnące płace spowodują, że coraz więcej podatników będzie w tej niekomfortowej sytuacji, wpadając w drugi próg podatkowy”. A drugi próg podatkowy oznacza, że skarbówka zabierze z naszej pensji, podatek w wysokości 32 proc. zamiast 12 proc. Jak mocno ucierpią na tym zarobki Polaków?
Jeśli ktoś zarabia 12 tys. zł brutto, to zazwyczaj próg przekracza w grudniu. Przy 15 tys. zł dzieje się to już w październiku. Im wyższe zarobki, tym wcześniej wpadamy w stawkę 32 proc. Wówczas przelew od pracodawcy zostaje pomniejszony nawet o kilka tysięcy złotych.
Kowalski z pensją na etacie 15 tys. zł brutto dostaje "na rękę" 10 556 zł. Po 9 miesiącach, a więc po wejściu w drugi próg podatkowy, otrzyma już zaledwie 8017 zł. To miesięczna strata rzędu 2539 zł. - Taka kwota mogłby pokryć np. ratę kredytu mieszkaniowego - ocenia ekspert w rozmowie z "Super Expressem".
Co mogłoby pomóc Polakom w takiej sytuacji? Obiecywana przez polityków podwyżka kwoty wolnej od podatku. -Kwota wolna powinna efektywnie rosnąć wraz ze wzrostem płac, ale jednocześnie powinien przesuwać się drugi próg podatkowy – podkreśla Juszczyk. I dodaje, że warto zastanowić się, czy nie wprowadzić trzeciego progu podatkowego - pośredniego tj. stawki pomiędzy 12 proc. a 32 proc. np. 20 proc.. Przykładowo, do 120 tys. zł - 12 proc.; 120 000-180 000 zł - 20 proc., powyżej 180 000 zł - 32 proc.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2022 r. (danych za 2023 r. resort wciąż nie opublikował) stawką 32 proc. objętych było ponad 738 tys. osób, co stanowi 3 proc. wszystkich podatników PIT. W 2023 r. ta liczba wyniosła już 822 tys., czyli była o prawie 85 tys. większa. Przez pięć lat daje to ok. 400 tys. osób więcej w tzw. drugim progu podatkowym. Jeśli sprawdza się prognozy eksperta, to oznaczałoby, że przez najbliższe cztery lata ponad 700 tys. nowych osób zapłaciłoby 32 proc. podatek.
Polecany artykuł: