Jak czytamy w dzienniku, w 2016 r. w całej populacji emerytów odsetek osób, otrzymujących tak niskie świadczenia był blisko dwa razy mniejszy – wynosił 5,8 proc. Tak duża różnica może świadczyć o tym, że grupa seniorów z bardzo niskimi dochodami będzie rosła. To wyzwanie, z którym będzie musiał zmierzyć się rząd. Polacy będą musieli być z motywowani do dłuższej pracy. Ponadto z systemu ubezpieczeń społecznych zlikwidowana powinna zostać zasada, że emerytura naliczana jest z każdej opłaconej składki. Właśnie ona prowadzi do sytuacji, w której naliczane są „groszowe" emerytury.
Sprawdź także: Nowy filar, nowa nadzieja na emerytury
Zdaniem prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej rozwiązaniem problemu może być wprowadzenie kryterium minimalnego stażu, uprawniającego do choćby najniższego świadczenia.
– Konwencja nr 102 Międzynarodowej Organizacji Pracy przewiduje, że taki staż powinien być na poziomie 15 lat. Za kryterium można też przyjąć zamiast tego określoną kwotę zgromadzonych składek – powiedziała w rozmowie z „DGP" Uścińska.
Czytaj też: 100 mln złotych z budżetu pójdzie na podwyżki w ZUS
Z przytoczonych przez dziennik danych ZUS wynika, że problem niższych i najniższych świadczeń to problem, który w dużo większym stopniu dotyczy kobiet niż mężczyzn.
Mniej niż tysiąc złotych przyznano aż 12 proc. kobiet, które wystąpiły z wnioskiem. W przypadku mężczyzn ten odsetek wynosi 4 proc., czyli trzy razy mniej. Minimalne emerytury otrzymało z kolei niemal 2 proc. pań, przy tylko 0,2 proc. panów.
Zobacz również: Lawina wniosków o emeryturę do ZUS. Podano najnowsze dane
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"