Zakaz handlu w niedziele
Panuje przeświadczenie, że zakupy w dyskontach są o wiele tańsze niż w sklepach przy stacjach benzynowych czy lokalnych sklepikach. Jak to wygląda w praktyce?
Zobacz koniecznie: Zakaz handlu: Jest pierwsza grzywna dla sklepikarza
Jeżeli zamarzą sie nam słodkości to w hipermarkecie za popularne Delicje zapłacimy około 3 złotych, ten sam zakup na stacji benzynowej to już wydatek rzędu 6 złotych. To aż dwa razy więcej. Mniejsza słodycz na stacji beznynowej też będzie kosztować nas więcej. Za znany wafelek Prince Polo w dyskoncie zapłacimy 1,25 złotych, na stacji natomiast aż 2,49 złotych.
Niedzielne popołudnie, znajomi wpadają z nieoczekiwaną wizytą. Szybko biegniemy na stację po jakieś przekąski. W tym przypadku również musimy liczyć się z większymi wydatkami. W sklepie przy stacji benzynowej za chipsy zapłacimy 6 czy nawet 7 złotych. Ten sam zakup w markecie to wydatek rzędu 3 bądź 4 złotych.
Wiele sklepów przy stacjach benzynowych oferuje swoim klientom także świeże pieczywo. Tutaj przebitka jest również spora. Bułki czy chleb w dyskontach są prawie o połowę tańsze niż na stacjach. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku mleka, nabiału czy wędlin.
Sprawdź także: Sklep mięsny na stacji benzynowej Lotos. Pierwszy taki w Polsce [ZDJĘCIA]
Idąc na szybkie zakupy na stacje musimy brać pod uwagę wydatek nawet kilka razy większy niż ten jaki by nas czekał gdybyśmy wybrali sie do hipermarketu. Różnice w cenach są spore. Asortyment na stacjach benzynowych stale sie powiększa, biorąc pod uwagę niedawno wprowadzony zakaz handlu możemy się spodziewać, że sklepiki przy stacjach zmienią się w wielobranżowe placówki. Pytanie czy ceny pozostaną na tak wysokim poziomie czy ulegną zmianie.