- Obniżka stóp procentowych bezpośrednio poprawia płynność finansową firm i stwarza nowe możliwości rozwoju
- Analiza trendów rynkowych potwierdza, że łagodzenie polityki pieniężnej ma na celu stymulowanie spowalniającego wzrostu gospodarczego
- Dostosowanie strategii biznesowej do nadchodzącego końca cyklu obniżek jest kluczowe dla utrzymania rentowności w 2026 roku
- Eksperci rynku wskazują na trzy kluczowe czynniki, które wpłyną na firmowe zarządzanie ryzykiem w najbliższych latach
- Wprowadzenie unijnego systemu ETS2 w 2027 roku wymusi rewizję strategii kosztowych i wpłynie na przewagę konkurencyjną wielu przedsiębiorstw
Zielone światło dla tańszych kredytów. Dlaczego RPP znów obniżyła stopy?
Zgodnie z oczekiwaniami analityków, Rada Polityki Pieniężnej w listopadzie po raz piąty w tym roku zdecydowała się obniżyć stopy procentowe. Główna stopa referencyjna, która wpływa na oprocentowanie kredytów w całej gospodarce, została zredukowana o 0,25 punktu procentowego i wynosi teraz 4,25 proc. To najniższy poziom od ponad trzech i pół roku. Od maja 2025 roku RPP obniżyła stopy łącznie już o 1,5 punktu procentowego, starając się pobudzić aktywność gospodarczą. Głównym argumentem za kontynuacją cięć był zaskakująco niski odczyt inflacji za październik, która spadła do 2,8 proc. w skali roku. Co ważniejsze, proces hamowania wzrostu cen wydaje się trwały. Potwierdza to spadek inflacji bazowej, czyli wskaźnika nieuwzględniającego zmiennych cen żywności i energii, do poziomu około 3 proc. po raz pierwszy od 2019 roku. To dla ekonomistów sygnał, że presja cenowa w gospodarce słabnie u samych podstaw.
Decyzja Rady nie opiera się jednak wyłącznie na danych o inflacji, ale znajduje uzasadnienie w szerszych trendach gospodarczych. Wyraźnie widać, że dynamika wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw hamuje, osiągając we wrześniu 7,5 proc. rok do roku. To znaczne spowolnienie w porównaniu z dwucyfrowymi wzrostami z początku roku, co w praktyce oznacza mniejszą presję na podnoszenie cen przez firmy. Jednocześnie, choć wzrost gospodarczy w drugim kwartale wyniósł solidne 3,3 proc., analitycy dostrzegają osłabienie tempa inwestycji. W tym kontekście ostrożne obniżki stóp procentowych można postrzegać jako działanie wspierające gospodarkę, zanim spowolnienie na dobre się w niej rozgości. Warto dodać, że niższe stopy przynoszą także wymierną korzyść dla finansów państwa, ponieważ obniżają koszty obsługi długu publicznego.
Co czai się za rogiem? Trzy powody, dla których RPP wciśnie hamulec
Mimo kontynuacji obniżek, ton komunikacji Narodowego Banku Polskiego staje się bardziej powściągliwy. Prezes NBP, Adam Glapiński, podczas konferencji prasowej 6 listopada zasygnalizował, że przestrzeń do dalszych cięć jest już ograniczona. Jego stwierdzenie, że pole manewru „nie jest wielkie”, a kolejne decyzje będą podejmowane „z posiedzenia na posiedzenie” w oparciu o bieżące dane, sugeruje, że cykl łagodzenia polityki pieniężnej powoli dobiega końca. Z wypowiedzi prezesa wynika, że docelowy poziom stopy referencyjnej może ukształtować się w okolicach 4 proc., co oznaczałoby, że przed nami być może już tylko jedna obniżka. Zgodnie z rynkowymi prognozami i dotychczasową praktyką RPP, grudzień najprawdopodobniej nie przyniesie zmiany stóp, co da Radzie czas na ocenę skutków dotychczasowych działań i analizę perspektyw inflacyjnych.
Ta rosnąca ostrożność nie bierze się znikąd, ponieważ na horyzoncie pojawiają się ryzyka, które mogą skomplikować sytuację w 2026 roku. Głównym zagrożeniem dla utrzymania niskiej inflacji jest potencjalne zakończenie rządowych programów mrożenia cen energii dla gospodarstw domowych. Gdyby tarcze ochronne wygasły, wyższe rachunki mogłyby ponownie podbić wskaźnik inflacji. Istotnym czynnikiem proinflacyjnym pozostaje również ekspansywna polityka fiskalna rządu, czyli wysokie wydatki państwa. Prognozowany deficyt finansów publicznych na poziomie 6,9 proc. PKB oznacza wpompowanie w gospodarkę dodatkowych pieniędzy, co może napędzać popyt i presję na wzrost cen. W dłuższej perspektywie poważnym wyzwaniem będzie planowane na 2027 rok wdrożenie unijnego systemu ETS2, który nałoży nowe opłaty emisyjne na transport i budownictwo. To z kolei może przełożyć się na znaczący wzrost cen paliw i energii, dodatkowo komplikując zadanie utrzymania inflacji w celu.
Polecany artykuł:
