Czy to koniec podwyżek stóp procentowych w strefie euro?
Cykl rozpoczął się ruchem o 0,5 pkt proc., dwa kolejne kroki wyniosły rekordowe 75 pb. Następnie na trzy posiedzenia powrócono do początkowego tempa podnoszenia kosztu pieniądza. Dzisiejsza zmiana jest trzecią kolejną o 25 pb. Nie można wykluczyć, że nie ostatnią.
Wzrost gospodarczy w Eurolandzie jednoznacznie rozczarowuje, czego najświeższym dowodem jest pogłębienie spadków przez wiodące barometry nastrojów, czyli indeksy PMI. Słabość sektora przemysłowego nie jest niczym nowym, ale ostrej zadyszki dostają również usługi, które przez szereg miesięcy były bastionem siły koniunktury. Mimo to inwestorzy postawieniu kropki nad „i” we wrześniu i wywindowaniu stopy depozytowej do bezprecedensowego pułapu 4 proc. wciąż przypisują przeszło 50-proc. prawdopodobieństwo.
Rada Prezesów EBC koncentruje się bowiem na uporczywości presji cenowej, zwłaszcza po wyłączeniu nośników energii i żywności. W czerwcu prognozy inflacji bazowej zostały ostro podniesione. Osiągniecie przez szeroki wskaźnik HICP wynoszącego 2 proc. celu również może nie nastąpić przed końcem 2025 r. Co więcej, o ile ostatni odczyt wzrostu cen bazowych w Stanach Zjednoczonych wypadł poniżej prognoz (i pogrążył dolara), to w przypadku strefy euro doszło do nieoczekiwanego wzrostu dynamiki wskaźnika z 5,4 do 5,5 proc. r/r. Nic nie zwiastuje, że w poniedziałkowe, wstępne dane dla lipca przyniosą jego gwałtowne hamowanie.
W takiej sytuacji europejskie władze monetarne nie mogą pozwolić sobie na ewidentne złagodzenie retoryki i definitywne zamknięcie drogi do finalnej podwyżki po wakacjach. To, czy ostatecznie do niej dojdzie, zostanie rozstrzygnięte przez kondycję gospodarki. Czynnikiem o niebagatelnym znaczeniu może być reakcja tempa wzrostu Chin na coraz szerzej zakrojoną stymulację. Może stawać się to podwójnym atutem euro: wesprzeć kondycję anemicznego przemysłu oraz poprawić sytuację w bilansie płatniczym poprzez intensyfikację eksportu.
Niezależnie od tego, czy ten swoisty as znajdzie się w rękawie wspólnej waluty, uważamy, że powinna ona kontynuować wspinaczkę w relacji do dolara oraz odrabiać straty w stosunku do funta i uporczywie drogiego franka. Podstawowym atutem euro, który w nadchodzących kwartałach będzie windować EUR/USD do 1,15 i spychać USD/PLN w kierunku 3,80, będzie właśnie nastawienie EBC. Wrześniowa podwyżka jawi się jako zdecydowanie bardziej realna aniżeli w przypadku Rezerwy Federalnej. W szerszym horyzoncie ważniejsze będzie to, że w USA do pierwszego cięcia stóp powinno dojść znacznie wcześniej, być może już na początku 2024 r.
Źródło: Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl