Płatne studia w Polsce. Są takie pomysły
W Polsce obowiązuje edukacja powszechna i darmowa. Oczywiście nikt nie musi rozpoczynać studiów wyższych, ale państwo daje swoim obywatelom taką możliwość. Można studiować dziennie i nie płacić za studia. Oczywiście wiadomo, że studiowanie wiąże się z pewnymi kosztami, ale za przekazywaną wiedzę na zajęciach publicznej uczelni nikt studentowi studiów dziennych/stacjonarnych nie każe płacić. Tymczasem to byłby kolosalny koszt. - Poprosiłam Departament Budżetu i Finansów w resorcie nauki o wyliczenie, ile kosztowałaby studia bez wsparcia państwa. Proszę sobie wyobrazić, że 6-letni cyklu studiów medycznych potencjalnie mógłby kosztować ok. 318 tys. zł w uczelniach innych niż IDUB (uczelnia badawcza - red.) oraz około 450 tys. zł w uczelniach IDUB. Studia innego typu, na przykład humanistyczne czy społeczne, w tym ekonomia i zarządzanie, mogłyby kosztować od 16 do ponad 20 tysięcy za rok -powiedziała wiceminister nauki Karolina Zioło-Pużuk w wywiadzie publikowanym na stronie www.wnp.pl.
Jeden z kandydatów na prezydenta Polski, Sławomir Mentzen, zakłada, że edukacja na poziomie wyższym powinna być odpłatna. "W moim idealnym świecie studia są płatne" - mówił niedawno kandydat na prezydenta Polski z ramienia Konfederacji. Tymczasem w obecnym resorcie nauki rządu Donalda Tuska zgody na takie ruchy nie ma. - Uważam to za zły, szkodliwy pomysł - podkreśliła wiceminister Zioło-Pużuk
Płatne studia to zubożenie ludzi
Należy jednak podkreślić, że dyskusje na temat opłat za studia trwają od dawna. Budżet na naukę i szkolnictwo wyższe można by poprawić na przykład wprowadzając opłaty na wybrane rodzaje studiów, które są na przykład mniej ważne społecznie i wybierane są przez studentów głównie hobbystycznie. Nie brakuje też propozycji dążących do pełnej prywatyzacji szkolnictwa wyższego, czego przykładem jest Sławomir Mentzen. Jaki może być skutek takich reform? - Nikt na poważnie nie będzie analizował sytuacji dotyczącej płatnych studiów i całkowicie prywatnych uczelni, bez wsparcia państwa, bo to jest po prostu całkowicie absurdalne -podkreśliła wiceminister. I dodała: W Wielkiej Brytanii podniesiono czesne do maksymalnej kwoty ponad 9 tysięcy funtów rocznie – miało to miejsce w okresie, gdy kończyłam tam studia doktoranckie. Pamiętam, że wielu ludzi musiało wziąć dodatkowe kredyty, aby dokończyć studia, w efekcie czego zubożeli. Nie stać ich było na przykład na wynajem mieszkania i zapewnienie sobie podstawowych potrzeb życiowych. Musieli spać u kolegów czy w bibliotece.A nie mieszkałam w Londynie, tylko w Sheffield, gdzie mieszkania są znacznie tańsze. Płatne studia to nie jest rozwiązanie. Jest nim inwestowanie w wyrównywanie szans, w akademiki i inne formy wsparcia i ministerstwo to robi.
