Ze stworzonej przez Polaków aplikacji na całym świecie korzysta 4 mln osób. W Australii zainstalowana jest na 80 proc. tabletów edukacyjnych, w Danii używa jej 85 proc. uczniów. Projektanci programu chwalą się, że są popularni także Stanach, gdzie traktowani są nawet jak celebryci. Tymczasem w Polsce o stworzonej przez nich aplikacji mało kto wie – w naszym kraju korzystają z niej 3-4 tys. osób. Taki stan rzeczy wytyka Ministerstwu Edukacji Narodowej portal money.pl, podkreślając, że resort stworzonego przez Polaków programu wydaje się nie zauważać.
ZOBACZ TEŻ: Aplikacja na telefon pomoże walczyć z... komarami
Obecnie firma odpowiadająca za aplikację notuje przychody na poziomie 2 mln dolarów rocznie. Właściciele spodziewają się, że wciąż będą one wzrastać. Jak to wszystko się zaczęło? Powód stworzenia programu był bardzo błahy. Polacy chcieli opracować aplikację, która pomagałaby ludziom tworzyć śmieszne filmiki, memy itp. Program nie cieszył się popularnością. Dostrzegł go jednak Amerykanin Reshan Richards, który stwierdził, że aplikacja jest świetna, ale powinna służyć nauce, a nie rozrywce.
Richards wszedł do spółki z Polakami i to jego można nazwać ojcem chrzestnym sukcesu Explain Everything. Jak działa program? Za opłatą można zainstalować go na tablecie. Na pierwszy rzut oka aplikacja przypomina program graficzny Paint - można wgrywać do niej filmy, animacje czy fotografie i przerabiać je do woli. Jak wygląda to w praktyce, można zobaczyć na poniższym wideo opublikowanym na youtubowym kanale Learning Technology at Ohio State:
Aplikacja jest tak udana, że pomaga nawet studentom medycyny zrozumieć budowę ludzkiego mózgu. Prezentacja opracowana w niej daje możliwość zbliżenia szczegółowych zdjęć przedstawiających ten narząd i natychmiast zrobić notatki. W krajach, w których zdobyła popularność, zastępuje też dzieciakom tradycyjne zeszyty. W przyszłym roku ma z kolei zostać wprowadzona wersja aplikacji przeznaczona dla firm, w których dzięki niej ułatwiona będzie praca zdalna.
Źródło: money.pl