Według założeń PKP BP, odsetek mieszkań dostępnych na rynku najmu może być równy wskaźnikowi pustostanów na obszarach miejskich, który został oszacowany na 6 proc. To oznaczałoby, że wolne mieszkania mogłyby pomieścić około 200 tys. osób. „W marcu 2022 wraz z wybuchem wojny w Ukrainie doszło jednak do ujemnego szoku podażowego i dodatniego szoku popytowego. Właściciele wycofali dużą część zasobu z rynku, aby ulokować w nim uchodźców, co wsparł rządowy program pomocy finansowej dla przyjmujących uchodźców. Z drugiej strony, sami uchodźcy wygenerowali impuls popytowy na tym rynku” – stwierdzono w analizie PKO BP.
W dużych miastach najtrudniej
W ocenie banku dostępność mieszkań na wynajem istotnie spadła. „Spośród miast wojewódzkich oferta mieszkań na wynajem najmocniej skurczyła się we Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku i Lublinie – o ponad 70 proc. W Warszawie, a więc na największym rynku, oferta spadła o ponad połowę. Sytuacja ta jest bezprecedensowa i znacząco odbiega od obserwowanych sezonowo wahań dostępności mieszkań na wynajem” – wskazano w raporcie banku. Analitycy PKO BP stwierdzili, że największy ubytek oferty odnotowano w przypadku mieszkań wznoszonych w okresie PRL, a najmniejszy dotyczy starych kamienic zlokalizowanych w centrach miast. Szok popytowy i podażowy przyczynił się do znacznego wzrostu stawek wynajmu.
ZOBACZ: Szukasz mieszkania do wynajęcia? Powodzenia! Szok na rynku najmu
Koszty najmu ostro w górę
„Na rynkach o niższej płynności (Białystok, Bydgoszcz, Kielce, Opole) sytuacja szokowa doprowadziła do gwałtownych, nawet ponad 50-procentowych, wzrostów stawek wynajmu, zwłaszcza w mieszkaniach położonych w zabudowie wielkopłytowej. Na dużych i płynnych rynkach wzrost stawek, choć niższy, był również kilkudziesięcioprocentowy w ujęciu miesięcznym. Szczególną uwagę zwraca dynamika cen wynajmu w Krakowie i Wrocławiu, gdzie za wynajem mieszkania w nowym budownictwie w marcu należy zapłacić o około 30 proc. więcej niż w lutym. Spośród miast o silnym napływie uchodźców względnie umiarkowane wzrosty stawek wynajmu odnotowaliśmy w Lublinie i Warszawie” – stwierdzono w raporcie PKO BP.
Spadek dostępności mieszkań sprawił, że osoby myślące o zakupie lokalu zostały przekierowane na rynek wynajmu, a jednocześnie wzrost stóp procentowych uzasadnia oczekiwanie wyższej stopy zwrotu z najmu.