- Wrzuciłam ogłoszenie, a już rodzice się zgłaszają. Chyba widmo kolejnego lockdownu rzeczywiście ich przestraszyło. I nie bardzo chcą pracować przez kolejne miesiące z płaczącymi dziećmi obok - mówi w rozmowie z Money.pl opiekunka z Warszawy. Jak wynika z obserwacji stołecznych agencji specjalizujących się w doborze kandydatek na stanowiska opiekunek dziecięcych, rynek ten bardzo się umacnia. Około 90 proc. zapytań ze strony rodziców dotyczy niań na połowę etatu.
Rodzice gotowi są zapłacić spore kwoty, aby pomóc im w domowych obowiązkach. Cztery, pięć, a nawet sześć tysięcy złotych brutto przestaje już dziwić. Nie tylko Warszawa proponuje takie stawki. Podobne oferty składają rodzice w pozostałych dużych miastach. Niektóre opiekunki żądają nawet 35 zł za godzinę swojej pracy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Branża turystyczna w coraz gorszej sytuacji? Ogromne długi
Wraz z drugą fazą pandemii widoczny stał się również trend na... guwernantki - czyli specjalistki od edukacji domowej. Jeśli taka opiekunka ma doświadczenie i wykształcenie pedagogiczne, może oczywiście zarobić znacznie więcej niż niania bez takiego przygotowania.