- Wyobrażam sobie sytuację, że wycofujemy się z pomysłu wprowadzenia jednolitego podatku. Trwają ostatnie analizy. Komitet Ekonomiczny przygotowuje różne koncepcje i wyliczenia - zaznaczyła Szydło w programie "Jeden na Jeden" w TVN24.
Sprawdź również: Rok rządów PiS i Beaty Szydło. Które obietnice udało się spełnić? [SONDA]
- O jednolitym podatku będę mówić wtedy, kiedy dostanę gotowy projekt na stół i kiedy minister Kowalczyk i minister Morawiecki powiedzą mi: "Słuchaj, to jest danina, którą możemy wprowadzić. Tak wyglądają stawki" - dodała.
- Jeśli wprowadzimy jednolity podatek, rozwiązałby on również problem kwoty wolnej od podatku. Jeżeli nie wprowadzimy jednolitego podatku, będziemy proponowali rozwiązanie dotyczące kwoty wolnej od podatku - przypomniała premier.
- Pewnie zaproponujemy kwotę wolną, chociaż nie w takiej wysokości jak zaproponował pan prezydent - podkreśliła. W prezydeckim projekcie ustawy złożonym w zeszłym roku, stawka kwoty wolnej od podatku wynosi 8 tys. zł - czyli tyle, ile Andrzej Duda i Beata Szydło zapowiadali w kampanii wyborczej.
- Biorę pod uwagę możliwość budżetu. Być może będziemy podnosić stopniowo, być może progresywnie, być może na początek objęte będą osoby o niższych dochodach - broniła się szefowa rządu.
Czytaj także: Fatalne dane na temat PKB szkodzą polskiej walucie
Przypomnijmy, że rok temu podczas sejmowego expose Szydło zapowiedziała podniesienie do 8 tys. zł kwotę wolną od podatku w ciągu pierwszych 100 dni rządów.
Obecnie kwota wolna od podatku wynosi 3091 zł. Oznacza to, że jeśli ktoś rocznie ma dochody poniżej tej kwoty, nie musi płacić PIT-u. Limit ten nie dotyczy parlamentarzystów.
Źródło: TVN24