Booking.com "umywa ręce"
Pani Sandra lot do Rzymu planowała od grudnia. W styczniu tego roku kupiła bilet lotniczy Wizzair na lot w marcu za pośrednictwem strony Booking.com. Jak opisuje, kilka dni później, lot z 6 rano, anulowano i przeniesiono na 17.30.
- Nie mając wyjścia, zostawiłam lot popołudniowy, mając już jeden dzień trzydniowego wyjazdu w plecy. A to, jak się okazuje, dopiero początek. Jak się okazało później Pani Sandra nieświadomie dołożyła sobie kłopotu, chcąc dokupić dodatkowy bagaż podręczny – opowiada.
- Po ponad dobie walki, na tydzień przed wylotem pozostaję z brakiem możliwości odprawy, dokonania zapłaty za bagaż, a w rezultacie - lotu. Gdyby ktoś miał rozpocząć podróż w ciągu doby, dwóch dni, ba, kilku godzin od fatalnej próby odprawy z opłatą bagażu, nie poleciałby, a linie miałyby niezaprzeczalnie mocny argument - nie dokonał Pan/Pani opłaty, to Pana/Pani wina.-opowiada wzburzona Pani Sandra.
Infolinia tylko dla wytrwałych
Jak dodaje, Booking.com odsyłał do Wizzair, linie lotnicze polecały kontakt z pośrednikiem. Według czytelniczki, strona Wizzair działa tak, by celowo uniemożliwić klientowi zmiany, reklamacje albo anulację lotu. Przy tym Boking.com umył ręce praktycznie od wszystkiego (do dziś widnieje u nich na moim profilu klienta jako potwierdzony lot poranny).
Pani Sandra wskazuje na wysokie koszty połączenia z infolinią linii lotniczych (blisko 5 zł za minutę połączenia) i brak kompetencji osób pracujących w obsłudze klienta.
- Dodatkowo wygląda na to, że linia wykorzystuje celowo zawieszenie możliwości dodania karty kredytowej lub aktualizacji płatności, żeby pobrać opłatę ponad 70 zł (poza płatnym połączeniem) za dokonanie jej z pracownikiem infolinii – wskazuje Pani Sandra.
Opłaty udało mi się dokonać po pięciu dniach walki, przez telefon (czyli w ramach kolejnego, trzeciego płatnego połączenia) z pracownikiem, który jako ostatnia próba został przeze mnie zmuszony do dokonania ze mną płatności telefonicznie. Łączny koszt połączeń ponad 100 zł.
Podobne perypetie miało młode małżeństwo korzystające z Booking.com, którym rezerwacja powrotna po prostu zniknęła z systemu. Co ciekawe, terminy lotów, którym była nasza czytelniczka, Pani Beata zainteresowana był nadal dostępny w systemie i realizowany przez linię lotniczą, którą miała polecieć.
Zaniepokojona Pani Beata zadzwoniła do linii lotniczej, jednak przekierowano ją do pośrednika, który rezerwował przelot. Booking. com umył ręce- mówi Pani Beata.
-Przez sześć dni na infolinii pośrednik nam "ściemniał". Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na połączenia telefoniczne, bo call center pośrednika jest w Indiach. Gdyby nie maile z potwierdzeniem rezerwacji, nie byłoby śladu naszej historii- opowiada Pani Beata.
Poszkodowani ostrzegają
"Nie ufajcie, że tak duże firmy jak Booking.com wam pomogą, oni całkowicie "umyli ręce" w tej sprawie. Na dowód Pani Beata przedstawia meila, w którym m.in. czytamy, że "w przypadku rezerwacji lotu nie jesteśmy w stanie pomóc, gdyż firma zajmuje się obsługą rezerwacji hotelowych", dalej Booking.com podaje i poleca kontakt z infolinią.
Pani Beata podkreśla, że 8 tys. zł, zostały wpłacone na strone Booking.com. Rozmawialiśmy również z innymi poszkodowanymi przez tego pośrednika. Okazuje się, że czekają już 16 miesięcy na zwrot pieniędzy.
Lot Pani Sandry na szczęście został zrealizowany, ale jak mówi nasza czytelniczka "Wizzair może promować się jako najbardziej ekologiczna linia lotnicza na świecie, ale nic nie zmieni tego, że jest także prawdopodobnie najbardziej szkodliwą jeśli chodzi o prawa pasażera. W połączeniu z portalem Booking.com to po prostu upadek i dno. Chcę ostrzec innych, bo sezon wakacyjny dopiero się zbliża".
Czekamy na odpowiedź ze strony Wizzair w tej sprawie.