Kiedy widzimy rachunek wystawiony w restauracji po zjedzeniu obiadu, często chwytamy się za głowę. Polacy masowo narzekają na wakacyjną drożyznę, która w tym roku jest wyjątkowo napędzana przez chęć odbicia sobie przez właścicieli lokali pandemicznych strat. Ale chodzi tutaj nie tylko o ceny dań. Money.pl pisze o jeszcze jednym problemie z paragonami grozy. Izba Skarbowa potwierdza, że coraz częściej spotyka się próby oszustw popełnianych własnie przy pomocy restauracyjnych paragonów, którzy dają kelnerzy klientom. O co chodzi? W jaki sposób oszukuje się przez letnie paragony grozy?
NIE PRZEGAP: Znana projektantka okazała się oszustką?! W tle Meghan Markle i skandal
Otóż chodzi o to, co właściwie klient dostaje jako rachunek za obiad. Zgodnie z przepisami powinien to być wydruk z kasy fiskalnej. Tymczasem kelnerzy często podają turystom zwykły kawałek kartki, na którym niewyraźnym pismem wyszczególnione są kolejne zamówione pozycje oraz ich ceny, a to wszystko opatrzone jest nazwą "rachunek dla konsumenta". A kiedy takiej kartce nie towarzyszy wydruk z kasy, mamy najprawdopodobniej do czynienia z omijaniem podatków przez lokal. Kelner ma obowiązek dać nam czytelny paragon i nic innego, a za brak prawidłowych wydruków z kas fiskalnych restauratorom, a także kelnerom grożą kary skarbowe.