W połowie kwietnia 6 na 10 firm notuje spadek przychodów, a 11 proc. firm zgłasza, że brakuje im funduszy, by przetrwać nawet miesiąc. W najtrudniejszej sytuacji pozostają mikrofirmy. Jednocześnie co 4 firma ma trudności z regulowaniem zobowiązań, a co 3. z wyegzekwowaniem należności – wynika badania kondycji przedsiębiorstw, przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny i Polski Fundusz Rozwoju. Przy tak trudnej sytuacji finansowej, co trzecia firma planuje obniżki wynagrodzeń w związku z pandemią, a 14 proc. pracodawców planuje zwolnienia w związku z pandemią koronawirusa. Te dwa ostatnie wskaźniki były wyższe odpowiednio po 14 punktów procentowych.
Kryzys gospodarczy. Czeka nas bieda?
Analizując zmiany przychodów przedsiębiorstw w kwietniu br., można zaobserwować, że spadek przychodów zgłosiło 61 proc. firm, z czego w przypadku 43 proc. przedsiębiorstw mieliśmy do czynienia ze spadkiem większym niż 25 proc. Najbardziej ucierpiały firmy z sektora handlu, które doświadczyły spadku łącznej wartości sprzedaży o 53 proc. W dalszej kolejności uplasowały się firmy usługowe, spośród których 46 proc. zanotowało spadek przychodów oraz produkcyjne, gdzie podobne zjawisko wystąpiło w przypadku 34 proc. firm. Skutki pandemii są także odczuwalne w postaci malejącego popytu. Spadek zamówień odnotowało 62 proc. firm. W przypadku 45 proc. przedsiębiorstw spadek zamówień przekroczył 25 proc.
Wyzwaniem stają się również narastające zatory płatnicze. Problemy w tym obszarze zgłasza 23 proc. firm. Prawie jedna trzecia badanych przedsiębiorstw (32 proc.) deklaruje, że nieopłacone w terminie należności stanowią od 25 do 50 proc. wszystkich należności przedsiębiorstwa. Z kolei egzekwowanie należności stanowi wyzwanie dla 36 proc. przedsiębiorstw, a 7 na 10 firm ocenia, że sytuacja pod tym względem pogorszyła się w porównaniu do lutego.
- Polska gospodarka zaczyna odczuwać skutki wyhamowania aktywności na skutek rozwoju pandemii koronawirusa. Świadczą o tym zarówno spadki przychodów przedsiębiorstw, mniejsza liczba zamówień, jak i zauważalny spadek popytu na pracę. W marcu liczba nowych ofert pracy zamieszczonych w serwisach internetowych była niższa o 35 proc. wobec liczby z marca 2019 r. 47 proc. firm deklaruje, że będące w ich dyspozycji środki finansowe pozwolą im przetrwać maksymalnie kwartał. Z drugiej strony, 79 proc. przedsiębiorców twierdzi, że zamierza utrzymać dotychczasowy poziom zatrudnienia. Musimy jednak pamiętać, że szereg reperkusji będzie miał charakter długofalowy. Niemal ¼ firm ma problemy z regulowaniem zobowiązań wobec kontrahentów, a 36 proc. ma trudności w egzekwowaniu należności. Zatory płatnicze to jeden z wielu elementów, które mogą utrudnić bezbolesny powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego – mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Czeka nas rekordowo wysoki deficyt budżetowy. Koronawirus drenuje kasę państwa
Przez koronawirusa pracownicy tracą zatrudnienie. Najbardziej narażeni na zwolnienie są pracownicy sektora handlu, w którym zwolnienie od 10 do 25 proc. załogi deklaruje 38% proc. firm oraz sektora produkcji, w którym 35 proc. przedsiębiorstw planuje redukcję zatrudnienia o od 25 do 50 proc.
- Pierwsze dane z rynku pracy, obejmujące już okres zamrożenia części gospodarki, uwidoczniły tendencję do redukcji zatrudnienia w firmach. Nie są to zjawiska jeszcze najbardziej pesymistyczne i porównywalne z tym co występuje między innymi w USA, ale widać, że część przedsiębiorstw chcąc przetrać stawia na zwolnienia. Warto jednak odnotować, że w naszych badaniach odsetek firm które planują takie kroki zmalał względem końca marca z poziomu 28 proc. do obecnych 14 proc. Może to oznaczać, że po pierwszym szoku i uderzeniu kryzysu sytuacja zatrudnieniowa ulegnie uspokojeniu – podkreśla Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Nawet jednak ci pracownicy, którzy utrzymają stanowiska, mogą doświadczyć obniżki wynagrodzeń. Cięcia płac planuje bowiem 36 proc. dużych firm, 37 proc. średnich, 35 proc. małych i 25 proc. mikrofirm. Utrzymanie dotychczasowego poziomu wynagrodzeń deklaruje 59 proc. mikrofirm, 50 proc. firm małych, 51 proc. średnich i 44 proc. dużych. Plany w tym zakresie różnicują przedsiębiorstwa w zależności od sektora działalności w znacznie mniejszym stopniu, aniżeli statystyki dotyczące spadku przychodów oraz zwolnień. Utrzymanie wynagrodzeń na obecnym poziomie zgłasza 51 proc. firm z sektora handlu, 56 proc. przedsiębiorstw produkcyjnych oraz 52 proc. firm usługowych. Z kolei obniżkę płac planuje 32 proc. firm handlowych, 30 proc. produkcyjnych oraz 33 proc. przedsiębiorstw z sektora usług.