Metoda, określana przez autorów jako prosta, ekstremalnie szybka i ekonomiczna pozwala wykryć nienaruszone cząsteczki koronawirusa na podstawie ich charakterystycznych białek (antygenów).
Do badania wystarczy próbka pobrana bezpośrednio z gardła pacjenta z COVID-19, bez konieczności ekstrakcji genomu, oczyszczania lub amplifikacji wirusów. Test zaczyna się od szybkiego znakowania cząsteczek wirusa w próbce z użyciem krótkich fluorescencyjnych nici DNA. Do zbierania obrazów próbki, używany jest mikroskop, przy czym każdy obraz zawiera setki wirusów znakowanych fluorescencyjnie.
Oprogramowanie oparte o konwolucyjną sieć neuronową szybko i automatycznie identyfikuje wirusa obecnego w próbce, wykorzystując fakt, że różne typy wirusów są znakowane fluorescencyjnie w różny sposób, ze względu na różnice w chemicznych właściwościach ich powierzchni, wielkości i kształcie.
Naukowcy University of Oxford współpracowali ze specjalistami klinicznymi ze szpitala John Radcliffe Hospital w Oksfordzie, aby zweryfikować test na próbkach pacjentów z COVID-19, które zostały potwierdzone konwencjonalnymi metodami RT-PCR.
Jak poinformowali przedstawiciele Uniwersytetu, urządzenie testujące, które potrafiłoby wykryć wirusa SARS-CoV–2 i z dużą dokładnością odróżnić go od innych wirusów (na przykład grypy) ma powstać na początku roku 2021, a trafić do użytku sześć miesięcy później.
Metoda mogłaby znaleźć zastosowanie w masowych testach przeprowadzanych w firmach, na lotniskach, a nawet podczas imprez muzycznych. Tego rodzaju testy antygenowe, mniej dokładne od testów PCR, ale tańsze i szybsze, postrzegane są jako nadzieja na otwieranie gospodarek pomimo wciąż krążącego w populacji koronawirusa.
SPRAWDŹ TAKŻE: Kim jest Ryszard Krauze? Biznesman miał zostać zatrzymany przez CBA