Ingvar Kamprad przez wiele lat był prezesem spółki IKEA. Jeszcze zanim zmarł, na jego fortunę ostrzyła sobie rodzina miliardera. W latach 70. wyprowadził się do Szwajcarii, co umożliwiło mu optymalizację podatkową. W 1982 r. przedsiębiorca zarejestrował w Holandii fundację, aby powierzyć jej zarządzanie swoją firmą, ale zachował prawa do marki. Kontrolował swój biznes za pośrednictwem trustów i fundacji.
Kamprad powrócił do kraju dopiero w 2014 r., aby zamieszkać w Älmhult na południu Szwecji, gdzie powstała niegdyś pierwsza Ikea. W styczniu br., kiedy zmarł, król Szwecji Karol XVI Gustaw stwierdził, że „pomógł on Szwecji zaistnieć na świecie". Chociaż od 1988 r. miliarder oficjalnie nie zajmował się działalnością operacyjną Ikei, pozostał prezesem spółki.
Zobacz: Ikea będzie sprzedawać meble na AliExpress i Amazonie
W 2017 r. „Bilan", szwedzki magazyn ekonomiczny, oszacował wartość majątku Kamprada na 362 mld szwedzkich koron (46 mld dolarów), ale według Bloomberga bogacz mógł pozostawić po sobie nawet 58,7 mld dolarów. Jednak czwórka dorosłych już dzieci biznesmena: Peter, Jonas, Mathias i Annika, muszą zadowolić się tylko połową tej fortuny. Jak donosi gazeta „Dagens nyheter", reszta spadku ma zostać zainwestowana w rodzinny biznes na północy Szwecji. - Pozostała część mojego majątku trafi do fundacji FKS i zostanie przeznaczona na rozwój działalności biznesowej w Norrland – miał napisać bogacz jeszcze w 2014 roku.
Polecamy: Ikea odpowiada firmie Balenciaga: „Jak rozpoznać oryginalną torbę Frakta z Ikei?"
Fundacja Rodziny Kamprad na rzecz Przedsiębiorczości, Badań i Działalności Charytatywnej (Familjen Kamprads Stiftelse, FKS) powstała w 2011 roku. Jej majątek może opiewać na 4,7 mld koron szwedzkich. Organizacja skupiała swoje działania na projektach edukacyjnych, z obszaru przedsiębiorczości, zdrowia i rozwoju społecznego, realizując je głównie w Smalandii – wiejskim regionie Szwecji, z którego pochodził miliarder.
Marzeniem Ingvara Kamprada było, aby ta część kraju stała się miejscem przyjaznym do życia tak, aby ludzie nie musieli opuszczać tych stron. Chociaż miliarder postanowił przekazać część majątku na szlachetny cel, to słynął z oszczędnego funkcjonowania. W 2008 r. po wizycie u fryzjera w Holandii miał stwierdzić, że zazwyczaj jego budżet na strzyżenie nie sięga 22 euro.
Oprac. na podst. thelocal.se, money.pl, cnbc.com, pl.sputniknews.com