STOP COVID - ProteGO Safe to aplikacja, która ma pomóc państwu w wychodzeniu z najostrzejszych obostrzeń związanych z pandemią. Jak czytamy na stronie poświęconej aplikacji, im więcej z nas będzie z niej korzystać, tym szybciej i skuteczniej ograniczymy tempo i zasięg rozprzestrzeniania się koronawirusa. To także profesjonalna pomoc zarówno dla zdrowych, jak i zakażonych osób. Aplikacja korzysta z API opracowanego przez Apple i Google.
Rząd zapewnia, że aplikacja jest w pełni bezpieczna, bezpłatna i dobrowolna. Aplikacja składa się z dwóch modułów. Pierwszy z nich to moduł umożliwiający samokontrolę stanu zdrowia. To swoisty „dziennik”, który na bieżąco pozwala weryfikować, czy i w jakiej grupie ryzyka zakażenia jesteśmy. To rozwiązanie oparte o wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Drugi moduł – to skanowanie Twojego otoczenia i komunikowanie w przypadku ryzyka kontaktu z wirusem.
Zobacz: Ta branża zyskała na pandemii. Zobacz, o jaką branżę chodzi
Ale by aplikacja faktycznie była skuteczna, to musi korzystać z niej jak najwięcej osób. A póki co w tym jest kłopot, bo nadal społeczne zainteresowanie STOP COVID jest znikome. A jak pokazują badania Wydziału Medycyny Uniwersytetu Oksfordzkiego przytoczone przez "Dziennik Gazetę Prawną", korzystanie z takich rozwiązań na poziomie co najmniej 15 proc. danej populacji może pomóc w ograniczaniu zakażeń koronawirusem o 15 proc., a zgonów o prawie 12 proc. Im więcej ludzi w danej populacji korzysta z tego rozwiązania, tym większy wpływ ma to na skuteczność standardowych metod ograniczania zakażeń, takich jak ręczne „śledzenie kontaktów” przez sanepid czy kwarantanna. Modele statystyczne zastosowane w tym badaniu pokazują, że jeśli z aplikacji opartej na systemie exposure notification korzystałoby ponad 75 proc. populacji, to – przy jednoczesnym korzystaniu z innych narzędzi powstrzymywania epidemii – udałoby się ograniczyć zgony o ponad 78 proc., a nowe zakażenia o 81 proc.
Polecane: Zamkną nas w domach. Kup zestaw na przetrwanie od Błaszczaka