Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w 2019 roku ok. 4 proc. Polaków żyło w skrajnym ubóstwie. W 2020 roku ten odsetek zwiększył się do 5,2 proc.
"Pogorszenie się sytuacji materialnej części gospodarstw domowych i wzrost ubóstwa skrajnego w Polsce wiąże się z wprowadzeniem od marca 2020 roku zamrożenia części gospodarki i ograniczeń w kontaktach społecznych, w odpowiedzi na pojawienie się w Polsce koronawirusa i rozwój pandemii COVID 19” – czytamy w raporcie GUS.
Z ubóstwem zmaga się m.in. Józef Kądziołka (71 l.), który mieszka w Kańczudze na Podkarpaciu. Żyje w tragicznych warunkach. Na swoje utrzymanie i leczenie ma niewiele ponad 800 zł, pieniędzy brakuje na wszystko. Co miesiąc wydaje 329 zł na lekarstwa, 300 zł na czynsz, do tego rachunki za wodę i prąd, śmieci, telefon. Emeryt leczy się na nadciśnienie, serce, ma niewładną jedną rękę, problem z nogami i kręgosłupem.
– Jak była żona to było łatwiej. Choć bardzo chorowała i trzeba było jej we wszystkim pomóc, to była. Człowiek z nią pogadał, był z kimś razem. Z jej i moimi pieniędzmi, choć ona miała jeszcze mniej niż ja, oszczędzaliśmy cały rok, żeby kupić coś do ogrzewania na zimę. Było łatwiej, a teraz zwyczajnie nie ma tych pieniędzy i też trzeba jakoś żyć – mówi w rozmowie z Super Expressem Pan Józef.
GUS przyjmuje trzy różne progi (granice) ubóstwa. Pierwszy to ubóstwo skrajne, wyróżniane w oparciu o minimum egzystencji, czyli 640 zł na osobę samotną i 1727 zł na rodzinę czteroosobową (dwoje rodziców oraz dwoje dzieci do lat 14).
Drugim rodzajem jest ubóstwo ustawowe. Do tej grupy należą osoby, które zgodnie z obowiązującymi przepisami są uprawnione do ubiegania się o świadczenie z pomocy społecznej.Trzeci rodzaj to ubóstwo relatywne. W tym przypadku za granicę ubóstwa uznaje się 50 proc. kwoty, którą przeciętnie miesięcznie wydają gospodarstwa domowe w Polsce.
UJAWNIAMY: Emeryci nie mają na chleb! Emerytury w Polsce to Piekło