Jak podaje „Dziennika Gazeta Prawna” najczęściej podrabiane są leki na potencję, antybiotyki, preparaty onkologiczne i przeciwastmatyczne. Problem jest znaczący i zauważalny, jednak problem w tym, że rządzący niewiele mogą zrobić, aby go ukrócić.
Zamawiasz kuriera do pracy? Możesz mieć przez to problemy
Handel podrabianymi medykamentami kwitnie głównie online, znaleźć tam można dosłownie wszystko. Siedziby parapatek najczęściej zlokalizowane są na egzotycznych rynkach, takich jak Bangladesz. Strony internetowe takich serwisów są bardzo zbliżone do tych legalnie działających aptek wysyłkowych, przez co łatwo o pomyłkę. Jak wskazuje, w odpowiedzi na poselską interpelację Jarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, policja nie posiada prawnych środków do zamykania nielegalnie działających stron. Należy jednak podkreślić, że rynek podrabianych leków tonie tylko problem Polski ale całej Unii Europejskiej, z danych przedstawionych przez Interpol wynika, że większość rynku fałszowanych leków to działalność międzynarodowych zorganizowanych grup przestępczych.
Rekrutacja na studia przez internet. E-świadectwo na smartfonie już wkrótce w Polsce?
Większość zamawianych podróbek trafia do kraju w paczkach adresowanych na osoby fizyczne. Nie różnią się one niczym innym od innych zamawianych przesyłek, a kontrola wszystkich jest niemożliwa.
– Trzeba cały czas tłumaczyć ludziom, że nie ma czegoś takiego jak specjalistyczny lek za pół ceny, a różnica wynika tylko z tego, że w Vanuatu jest tańsze prowadzenie punktu sprzedaży. Trzeba też wyjaśniać, że nie jest tak, że każdy z nas rozpozna sfałszowany lek. Wielu fałszywek na pierwszy rzut oka nie są w stanie rozpoznać specjaliści – mówi dla „Dziennika Gazety Prawnej” Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Zamawiając podrabiane leki nie mamy pojęcia co jest w ich składzie, wiele z nich nie zawiera w ogóle żadnej substancji czynnej, a takie przerywanie kuracji dla przewlekle chorych osób może być bardzo niebezpieczne.