Lider PO na spotkaniu z młodymi, podczas Meet Up Nowa Generacja Platformy Obywatelskiej w Szczecinie, pytany był o plany partii, w przypadku wygranych wyborów, w związku z postępującą automatyzacją i jej wpływem na rynek pracy.
"Rynek pracy nigdy nie zmieniał się tak dynamicznie, nigdy nie był tak elastyczny i nigdy nie był tak wymagający, jak jest dzisiaj. Postęp technologiczny (…) w żadnym wypadku nie musi oznaczać w sposób automatyczny, jako konsekwencja, bezrobocia" – powiedział Tusk.
Dodał, że w wielu krajach "myśli się o tym, w jaki sposób zmienić pewien model społeczny" i dostosować się do takich trendów, jak automatyzacja. Wskazał, że od kilku lat w niektórych krajach testuje się czterodniowy tydzień pracy, choć "to nie jest odpowiedź na dziś, na w tej chwili".
"Uważam, że w Polsce powinniśmy i to będzie moja propozycja, jeśli wygramy wybory – przepraszam: kiedy wygramy wybory – żeby rozpocząć jak najszybciej program (musi być najpierw pilotaż) skróconego tygodnia pracy" – mówił szef PO.
Polecany artykuł:
Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania – skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy. Zaznaczył, że "to nie jest proste", ale "nie ma wątpliwości", że rozwiązania przyjęte w pandemii, jak praca zdalna oraz nowoczesne technologie "będą kazały nam od razu po przejęciu odpowiedzialności za państwo poważnie potraktować wyzwanie dotyczące czasu pracy". "Do wyborów będziemy mieli przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy" – powiedział Tusk, nagradzany oklaskami z sali.
Zdaniem Tuska, prognozy prezesa Narodowego Banku Polskiego dotyczące inflacji i wzrostu gospodarczego to "niezły dowcip". Jak stwierdził, "człowiek, który powinien dać nam gwarancję, jeśli nie bezpieczeństwa, to gwarancję, że naszymi pieniędzmi i finansami całego państwa zajmuje się ktoś, kto ogarnia podstawowe kwestie". "Ten człowiek pozwala sobie na prognozy dotyczące inflacji i wzrostu w sposób, który można by właśnie skwitować, że jest to niezły dowcip, tylko naprawdę nikomu do śmiechu nie jest" - mówił lider PO.
Jak mówił, mniej więcej w listopadzie przeciętna Polska młoda rodzina z dwójką dzieci, która wzięła kredyt hipoteczny w wysokości około 300 tys. zł na 30 lat będzie płaciła wyższy czynsz za mieszkanie o 300 - 400 zł. "Zapłaci gdzieś 1100 - 1200 zł miesięcznie (...) więcej raty kredytu i dostanie od PiS-u, tak jak oni to mówią, mają dwójkę dzieci, dwa razy po 500 plus. Tylko w tym roku, tylko w jednym roku rządów PiS-u dostaniecie od tej władzy 1000 zł w ramach 500 plus i będziecie musieli oddać, w związku z podwyżkami i decyzjami urzędowymi ponad 2000 zł miesięcznie" - stwierdził szef PO.
Co dalej z inflacją w Polsce?
Posłuchaj i dowiedz się, jakie są prognozy!
Listen to "Tak źle było ostatnio w 1997 r. Co dalej z inflacją?" on Spreaker.