
Giełdowy krach na świecie. Polski WIG20 zniżkuje
Poniedziałek przyniósł prawdziwe trzęsienie ziemi na światowych giełdach. Indeksy w Azji zanurkowały, a fala spadków szybko rozlała się na Europę. "Główny indeks giełdy w Tokio stracił w poniedziałek na zamknięciu 7,8 proc., w Hong Kongu na zamknięciu ponad 13 proc., w Szanghaju - 7,3 proc., a w Tajpei - 9,7 proc. Giełda w Singapurze straciła 7,5 proc."
Sytuacja w Europie również nie napawa optymizmem. "Około godziny 11. polskiego czasu niemiecki indeks DAX traci niemal 6 proc., paryski CAC40 - ponad 5,5 proc., a londyński FTSE100 - o ponad 4,5 proc." Warszawski WIG20 również odczuł skutki globalnej paniki. "Warszawski WIG20 w tym czasie spadał ponad 3,5 proc."
W ocenie Czyżkowskiego z XTB, "skala dzisiejszych spadków jest na tyle duża, że mało brakuje do sięgnięcia technicznych barier spadków o 7%, kiedy to CME może zastosować czasowe wstrzymanie handlu na poszczególnych kontraktach terminowych".
Reakcja premiera Tuska
W obliczu tak dynamicznych wydarzeń, premier Donald Tusk postanowił uspokoić nastroje. "Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji; reakcja na wojnę celną była do przewidzenia" - napisał na platformie X. Tusk podkreślił, że Polska posiada atuty, które pozwolą jej przetrwać ten trudny czas. "Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy!" - dodał w swoim wpisie.
Przyczyny giełdowych turbulencji
Eksperci wskazują na kilka czynników, które mogły przyczynić się do obecnej sytuacji na rynkach finansowych. Jednym z nich jest eskalacja napięć w globalnym handlu, związana z wprowadzeniem nowych ceł przez Stany Zjednoczone.
"W sobotę weszły w życie 10-procentowe cła na niemal wszystkie towary z prawie wszystkich krajów świata. Stanowią one podstawową stawkę celną dla niemal wszystkich importowanych do USA towarów." Cła te stanowią element szerszej strategii, mającej na celu "wprowadzenie wzajemności w stosunkach handlowych".
Kolejne podwyżki ceł zaplanowane są na początek kwietnia. "9 kwietnia wdrożone mają zostać dodatkowe podatki na towary z 57 państw posiadających nadwyżkę w handlu towarami ze Stanami Zjednoczonymi." Wśród krajów, które zostaną objęte dodatkowymi cłami, znajdują się m.in. Chiny i Unia Europejska.
"W tym gronie są Chiny i Unia Europejska, które zostaną objęte odpowiednio 34 proc. i 20 proc. dodatkowym cłem, a także m.in. Japonia (24 proc.), Korea Płd. (25 proc.), Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), czy Tajwan (32 proc.)."
Wprowadzenie ceł wywołało obawy o spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie i negatywnie wpłynęło na nastroje inwestorów. Analityk XTB uważa, że "rynki obawiają się, że trwałe zmiany celne doprowadzą to do wzrostu kosztów dla wielu firm oraz konsumentów, co dodatkowo napędzi inflację i spowolnienie gospodarcze. W rezultacie rosną obawy przed recesją do blisko 65%".
Ta treść jest częścią płatnej współpracy z Google w celu promowania Google Trends.