Póki co nic nie wskazuje na to, by ogromne poparcie klientów wpłynęło na negatywną opinię urzędników. Orzekli oni, że Uber nie gwarantuje przewożonym osobom bezpieczeństwa. - Rozumiem i kierowców Ubera, i klientów dotkniętych tą decyzją. Ale ich gniew naprawdę powinien być skierowany właśnie w stronę firmy – skomentował w mediach społecznościowych burmistrz Londynu Sadiq Khan. Dając do zrozumienia, że decyzję urzędników popiera, a bezpieczeństwo pasażerów jest dla niego priorytetem.
Sprawdź: Ile kosztuje jazda Uberem
Tymczasem kierownictwo nie zamierza się poddać. Tom Elvidge, dyrektor generalny Ubera w Londynie robi co może, by jego forma mogła nadal świadczyć usługi. Internetową petycję poparło ponad 620 tys. osób. W wyniku utraty licencji pracę może stracić nawet 40 tys. kierowców.
Czytaj też: Rząd chce blokować aplikację Ubera
Petycja, nawet podpisana przez milion obywateli, nie jest dla władz Londynu wiążąca. Nie wyczerpuje też możliwości Ubera w walce o odzyskanie licencji. Przewoźnik ma prawo do odwołania się od decyzji – ma na to 21 dni.
Źródło: money.pl