Jak informuje portal qz.com, ASPI stwierdziła, że studenci aktywnie starali się ukryć swoje powiązania wojskowe, powołując się w dokumentach na związki z fałszywymi instytucjami akademickimi. Nieistniejącą instytucją, która była często wykorzystywana jako taka „podkładka” jest Instytut Informatyki i Technologii Zhengzhou, z ponad 1300 recenzowanymi publikacjami autorstwa osób powiązanych z chińską armią. Niektórzy kandydaci stworzyli nawet profile LinkedIn zawierające fałszywe informacje, aby ich wizerunki wydawały się bardziej wiarygodne.
Dane australijskiego instytutu wskazują, że najwięcej takich studentów znajduje się w krajach „Pięciu Oczu” – sojuszu wywiadowczego, składającego się z Australii, Kanady, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i USA, który uznaje Chiny za jednego z głównych przeciwników. Zdaniem ekspertów ASPI, osoby powiązane z chińskim wojskiem, podczas pobytu za granicą, mogą angażować się w szpiegostwo lub kradzież własności intelektualnej.
Według ASPI, od 2007 r. za granicę wyjechało około 2 500 naukowców wojskowych finansowanych przez chińską armię. Co ciekawe, Chiny do współpracy zachęcają same uczelnie zagraniczne, które szukaj dodatkowych środków na finansowanie nauki. Jak podkreśla australijski instytut, zaowocowało to stałym wzrostem liczby publikacji, wydawanych na uczelniach zagranicznych we współpracy z naukowcami chińskiej armii, którzy pracowali w newralgicznych dziedzinach, takich jak kryptografia, autonomiczna jazda samochodem i technologia nawigacji.
Źródło: qz.com