W IKEA zrodził się pomysł na to, jak odróżnić klientów, którzy nie noszą masek w sklepie, bo lekarz im na to nie pozwala od tych, dla których jest to wyłącznie niewygodne. W jednym ze sklepów IKEA w Holandii pojawił się pomysł naklejania klientom żółtych nalepek. Chodziło o to, by pracownicy sklepu i inni klienci wiedzieli, że taka osoba jest zwolniona z obowiązku zasłaniania nosa i ust. Kontrowersyjne naklejki wprowadzono 6 maja w sklepie meblarskim IKEA w miejscowości Delft na południu Holandii. Jednak pomysł nie spotkał się z większym uznaniem. Wylała się fala hejtu. Żółte naklejki skojarzyły się ze znakowaniem ludzi podczas II wojny światowej. Jak podaje PAP, z informacji podanej przez "Metro" wynika, że kierownictwo sklepu przeprosiło za całe zamieszanie. "Nie było naszą intencją, aby kogokolwiek urazić. Chodziło tylko o to, aby wyjaśnić pracownikom i klientom, że są osoby, które ze względów zdrowotnych nie muszą nosić maseczki" - tłumaczy IKEA i żałuje, że żółte naklejki wywołały negatywne emocje.
W IKEA klienci bez maseczek oznakowani żółtą kropką
Pandemia trwa. Cały czas na świecie obowiązują maseczki, przede wszystkim w pomieszczeniach użyteczności publicznej. Taki obowiązek jest również w sklepach. Klienci bez masek teoretycznie łamią prawo i narażają innych na utratę zdrowia, a nawet życia. Jednak jest pewna grupa, która ze względów medycznych może być z tego obowiązku zwolniona. W sklepie IKEA w Holandii takie osoby miały być oznakowane specjalną żółtą nalepką.