Brakuje tlenu w szpitalach
Rząd zastanawia się nad liberalizacja uregulowań dotyczących certyfikacji tego gazu, a nawet, w wariancie awaryjnym, nad zastosowaniem butli przemysłowych - czytamy w "DGP". Aby było to możliwe należy złagodzić przepisów budowlanych i tych dotyczących bezpieczeństwa obiektów. Takie zapisy znalazły się w ostatniej ustawie covidowej, ale dokument utknął w Sejmie, a decyzją władz PiS, kolejne posiedzenie niższej izby parlamentu zostało przeniesione na połowę listopada.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pełen lockdown w Polsce! Polacy zamknięci w domach, nieczynne sklepy. Jest decyzja rządowego eksperta
CZYTAJ TAKŻE: Wybory w USA, czyli jak wygląda głosowanie w Ameryce
Co na to Ministerstwo Zdrowia? - Niektóre placówki rozbudowały ostatnio swoje zabezpieczenie tlenowe, bo nie były przygotowane do tak wielkiej liczby łóżek respiratorowych. Wiele tych instalacji trzeba było poprawić, ale nie zawsze się dało. Możliwe są więc lokalne problemy - tłumaczy wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. - Na szczęście zrobiliśmy spory zapas butli tlenowych - dodaje.
Jak czytamy w dzienniku, jedna butla w karetce wystarcza "powinna wystarczyć na 3–4 pacjentów, ale korki przed SOR-ami i wielogodzinne oczekiwanie powodują, że wyczerpują się one szybciej" - relacjonują ratownicy medyczni. W "DGP" polityk PiS anonimowo ostrzega, że liberalizacja procedur to głupi pomysł. - Wystarczy, że jedna taka butla walnie w jakimś szpitalu, to rząd upadnie - przekonuje.
Źródło: "DGP"