- Dane Ministerstwa Finansów ujawniają, jak brak prostej decyzji wpływa na płynność finansową ponad 700 tysięcy polskich firm
- Nieprawidłowa optymalizacja podatkowa ulgi ZUS prowadzi do wzrostu podstawy opodatkowania i obniża realną rentowność firmy
- Analiza prawna wskazuje, że przekroczenie limitu pomocy de minimis jest kluczowym elementem w zarządzaniu ryzykiem przy wnioskowaniu o wsparcie
- Uwzględnienie „wakacji składkowych” w strategii biznesowej bez znajomości ukrytych warunków może narazić firmę na kontrolę i zwrot środków
- Eksperci rynku ostrzegają, że dla niektórych modeli biznesowych skorzystanie z ulgi w ZUS może negatywnie wpłynąć na przyszłą emeryturę
Ostatni dzwonek na 1600 zł oszczędności. Dlaczego 40% firm wciąż czeka?
Przedsiębiorcy mają czas tylko do 30 listopada 2025 roku, aby skorzystać z tegorocznych „wakacji składkowych”. To jednorazowa ulga, która pozwala nie płacić składek na ubezpieczenia społeczne za jeden wybrany miesiąc. Kto nie zdąży, następną taką okazję będzie miał dopiero w styczniu 2026 roku. Gra jest warta świeczki, bo w portfelu może zostać od 1200 do 1500 zł, a w przypadku osób opłacających najwyższy ZUS oszczędność sięga 1600,32 zł. Mimo to, jak pokazują dane Ministerstwa Finansów, z tej formy wsparcia wciąż nie skorzystało około 40% uprawnionych. Do 4 listopada wniosek złożyło 986 tysięcy z 1,7 miliona mikroprzedsiębiorców, co oznacza, że wielu odkłada decyzję na ostatnią chwilę.
Tegoroczne zainteresowanie ulgą jest wyraźnie mniejsze niż podczas jej debiutu w 2024 roku. Wtedy, dzięki szerokiej kampanii informacyjnej rządu, tylko w grudniu wnioski złożyło ponad 1,3 miliona przedsiębiorców. W 2025 roku, mimo że zasady stały się bardziej elastyczne i pozwalają wybrać dowolny miesiąc zwolnienia, świadomość tej możliwości wydaje się niższa. Dane pokazują jednak, że wielu przedsiębiorców działa pod presją czasu. W pierwszych czterech dniach listopada do ZUS wpłynęło ponad 101 tysięcy wniosków, co stanowi ponad 10% wszystkich złożonych do tej pory. To sygnał, że zbliżający się termin ostateczny mobilizuje do działania.
Ulga w ZUS to nie darmowy lunch. Sprawdź, gdzie tkwią haczyki
Warto precyzyjnie zrozumieć, co obejmują „wakacje składkowe”. Ulga zwalnia z opłacania składek emerytalnej, rentowej, wypadkowej oraz składek na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy. Kluczową informacją jest jednak to, że nie obejmuje ona składki zdrowotnej, którą należy opłacić w pełnej wysokości. Co ważne, miesiąc objęty zwolnieniem nie jest „stracony” dla przyszłej emerytury. Składki te pokrywa budżet państwa, więc są one normalnie wliczane do okresu ubezpieczenia. Trzeba też pamiętać, że wsparcie to jest kwalifikowane jako pomoc de minimis. Oznacza to, że łączna wartość publicznego wsparcia, jaką firma otrzymała w ciągu ostatnich trzech lat, nie może przekroczyć 300 tysięcy euro. Przekroczenie tego progu spowoduje, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych odrzuci wniosek.
Decyzja o skorzystaniu z „wakacji składkowych” wymaga jednak analizy potencjalnych minusów. Przedsiębiorcy, którzy dobrowolnie opłacają wyższe składki, aby w przyszłości otrzymywać wyższą emeryturę, mogą być stratni. Państwo pokrywa bowiem tylko podstawową, wymaganą kwotę, bez możliwości dopłacenia przez przedsiębiorcę różnicy. Drugim aspektem są podatki. Zwolnione składki nie mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodu, co w praktyce oznacza wyższą podstawę opodatkowania dla osób rozliczających się na skali podatkowej lub podatku liniowym. Na koniec, trzeba być przygotowanym na ewentualną kontrolę z ZUS, który ma prawo zweryfikować, czy firma spełnia wszystkie kryteria, takie jak limit przychodów czy zakaz świadczenia usług na rzecz byłego pracodawcy. Stwierdzenie nieprawidłowości może oznaczać konieczność zwrotu ulgi wraz z odsetkami.
