Spis treści
- Pieskowa Skała i legenda Krzysztofa Szafrańca
- Duchy na Zamku Dunajec w Niedzicy
- Zamek Reszel i ostatnia czarownica na stosie
- Zamek w Kórniku: kolejna dama w bieli
- Karlica Kasi z zamku Kamieniec
- Duch szwedzkiej królewny
- Upiór Czarnego Psa w Ogrodzieńcu
Polskie zamki słyną z duchów udręczonych. Jedni widzą je tak wyraźnie, że mogą opisać szczegóły stroju. Inni, w tym samym czasie i miejscu, nie dostrzegają niczego.
Pieskowa Skała i legenda Krzysztofa Szafrańca
Wyniosła budowla zamku w Pieskowej Skale z duchem mającym tragiczny i krótki życiorys jest warownią. Nie tylko trudno było się do niej dostać, ale i z niej uciec.
Twierdzę wzniesiono w mrokach średniowiecza: w 1315 roku. Zamek był wtedy znacznie wyższy niż dzisiaj: wręcz kolosalny! Niebosiężne gmaszysko dzierżawił podstoli Piotr Szafraniec, szpetny i bez ucha, które stracił w trakcie jakiejś awantury.
Dorota, zwana Dorotką, panienka z zacnego rodu Toporczyków, bawiła się jeszcze szmacianymi kukiełkami, gdy została zmuszona do małżeństwa z brzydalem, na widok którego zrobiło jej się słabo.
Z utęsknieniem czekała na giermka, który miał dostać się do twierdzy w przebraniu lutnisty. Był jej pierwszą, dziecięcą miłością – jedyną, jaką miała przeżyć. Fortel się powiódł.
Stary Szafraniec, dowiedziawszy się o umizgach lutnisty, kazał rozerwać go końmi, a żonę zmusił do przyglądania się egzekucji. Żwir zamkowego dziedzińca poczerwieniał od krwi. Dziewczyna nie wytrzymała widoku rozwleczonych wnętrzności i straciła przytomność.
Ocknęła się w tzw. głodowym lochu, do którego wtrącano najgorszych przestępców. Zmarła w nim z głodu i pragnienia.
Odtąd zrozpaczona dziewczyna widywana jest na tzw. „Skale Dorotki”, gdzie bezgłośnie lamentuje zasłaniając twarz. Niekiedy jednak ją odsłania, ukazując trupie oblicze. Wtedy, co w tej historii najbardziej niepokojące, nie wygląda na ducha pokutującego, ale upiora, który z rozciągniętą w uśmiechu paszczęką złowieszczo spogląda pustymi oczodołami. Obok niej pojawia się czarna, zakapturzona postać wysłannika piekieł.
Zobacz także: Kryształy i kamienie na szczęście. Miej ten talizman zawsze przy sobie, odgoni złe duchy
Duchy na Zamku Dunajec w Niedzicy
Zamek w Niedzicy jest majestatyczną budowlą. Zwiedzanie olbrzyma, położonego nad malowniczym Jeziorem Czorsztyńskim, jest forsowne, dlatego kilka duchów snujących się po komnatach łatwo przegapić, a nawet przejść przez ich ulotną postać z ektoplazmy. W dwudziestoleciu międzywojennym duch Białej Damy służył spirytystom za wzór tzw. duchowej demonstracji. Pojawiał się, stojący na meblach lub posadzce, zawsze zawoalowany. Ponieważ Biała Dama da się wywołać podczas seansu, nie zalicza się jej do kategorii zamkowych duchów rezydualnych, które pojawiają się kiedy chcą, nigdy na zawołanie. Biała Dama z zamku Dunajec spowita gęstą białą mgiełką, pod którą kryje się skrwawione ciało poszatkowane sztyletem.
Zjawa to inkaska księżniczka Amina, która w Niedzicy schroniła się przed hiszpańskimi skrytobójcami, czyhającymi na złoty skarb Inków. Gdy wyjawiła rezydentom zamku, co kryje jej bagaż, z chciwości bez opamiętania dźgano ją sztyletem, dopóki dawała oznaki życia. W pasjonujący sposób pisał o tym Zbigniew Nienacki w swojej przygodowej powieści dla młodzieży „Pan Samochodzik i Złoto Inków”, gdzie stworzył po raz pierwszy kultową postać Pana Samochodzika.
Przyczyną pojawiania się na zamku nie tylko damy w bieli, ale kilku innych bytów, jest klątwa rzucona na warownię przez mniszkę, która prosiła o uchylenie bramy, a posłano ją do diabła. Do rzuconej przez nią klątwy, wraz z zamordowaniem Aminy dołączyło przekleństwo inkaskiego skarbu.
W wyniku tych uroków nie znikają z zamku dusze uwięzione niczym w piekielnej czeluści. Straszy Brunhilda, którą wypchnął z zamkowego okna książę Bolesław. Za życia małżonkowie się nie cierpieli, teraz straszą w tandemie.
Czytaj również: MROCZNY dwór w Małopolsce. TAJEMNICZE ruiny zamieszkują duchy? Sprawdź [ZDJĘCIA]
Zamek Reszel i ostatnia czarownica na stosie
To miejsce, naznaczone krzywdą, nie było wyjątkiem. W Polsce, w wyniku procesów inkwizycyjnych, w których sędziami byli duchowni, czarownice bezwzględnie palono żywcem. Dopiero około 1725 r. liczba procesów czarownic na terenie Polski spadła o połowę w stosunku do początku XVIII w., kiedy odbywały się niemal w każdej miejscowości.
W procesie o czary w Doruchowie koło Wielunia skazano na śmierć w płomieniach 14 kobiet. Dopiero uchwała Sejmu w 1776 r. zabroniła tortur. Ostatnim skazującym wyrokiem za czary na dzisiejszych ziemiach polskich była egzekucja matki czworga dzieci, Barbary Zdunk w Reszlu na Warmii: 21 sierpnia 1811 roku. Mimo, że akta tej sprawy trafiły do ministra sprawiedliwości w Berlinie, wyrok utrzymano w mocy. Barbara spłonęła na stosie na Szubienicznej Górze pod Reszlem, na oczach tłumu gapiów.
Nocą ponad murami zamku w Reszlu ukazuje się jej duch. Lewituje ze spętanymi kończynami, spoglądając oskarżycielsko i budząc sumienia złych ludzi. Chodzą jednak plotki, że zjawa z Reszla ma charakter demoniczny i wcale nie przypomina skazanej kobiety, tylko ją udaje. Drżycie?
Zamek w Kórniku: kolejna dama w bieli
Istnieje przekonanie, że duchy dam ukazują się w białych powłóczystych sukniach, ponieważ w takich właśnie ich ciała wystawiano na marach, w polskich strojach grobowych.
Jeszcze w czasach przez budową zamku w Kórniku, w stojącym na jego miejscu zameczku myśliwskim działy się cuda-niewidy. Poza tym krążyła legenda, że jest w nim ukryty skarb. Miejsce było przeklęte, ale miejscowy proboszcz uważał, że ma sposób na złe duchy, dzięki czemu będzie mógł bezpiecznie poszukać skarbu. Podczas nocnej próby zdjęcia klątwy, procesję na czele z egzorcystą zaatakowały inkuby i sukuby, czyli nocne zmory – demony, które gadzimi pazurami wczepiają się we włosy i wysysają z ludzi życie: inkuby z kobiet, sukuby z mężczyzn.
Po tym, jak okolice zamku objęły w posiadanie mroczne siły demoniczne, nie działo się tam dobrze, a po latach pożar doszczętnie strawił miasto Kórnik.
Wtedy Teofila z Działyńskich, pani na tutejszym zamku, kazała rozebrać ruiny zameczku, w którym rzekomo mieszkały demony, a z cegły odbudować miasto. Racjonalna Teofila robiła sobie żarty z miejscowych zabobonów, wynajęła murarzy i miasteczko rzeczywiście powstało z ruin.
Zemstą bezdomnych demonów była najgorsza z możliwych: wieczne potępienie.
Biała Dama z Kórnika wychodzi z ram obrazu, a wtedy pojawia się w nich ciemny tunel – droga do piekła, portal do innego wymiaru. Podczas manifestacji zjawy, nie można patrzeć w czeluść tunelu, za to damie można się przyglądać. Czasem widać całą jej szanowną przejrzystość, innym razem przez komnaty wędruje tylko orb, czyli świetlista kulka będąca manifestacją ducha. Orby widać jednak tylko na nagraniach kamerą i zdjęciach.
Karlica Kasi z zamku Kamieniec
W zamku Kamieniec w Odrzykoniu, tym z „Zemsty” Aleksandra Fredry, nie ukazują się Rejent Milczek czy Cześnik Raptusiewicz, ale karlica Kasia.
Kobieta wzrostu dziecka, w zielonej renesansowej sukni, ukazuje się na murach zamku, nie przejmując się niebezpieczną wysokością. Widzieli ją nawet archeolodzy pracujący tu w latach 70. XX w.
Zielona zjawa znika, by natychmiast pojawić się w innym miejscu. Śmieje się przy tym jak dziecko. Kiedyś na zamku mieszkała niskorosła Kasia z urodzenia szlachcianka. Królowa Bona dała ją w prezencie cesarzowi Karolowi V. Na jego dworze Kasia umarła z tęsknoty za Kamieńcem, do którego powróciła jako duch.
Duch szwedzkiej królewny
Na zamku w Golubiu-Dobrzyniu, ponad 700-letnim, o murach grubych na 2 metry, straszy pełnowymiarowy duch Anny Wazówny. Ta szwedzka królewna, siostra Zygmunta III Wazy, pełniła tutaj stanowisko starosty.
Z zewnątrz zamek wygląda niewinnie, ale w środku czają się na zwiedzających upiorne lochy, tajne przejścia i tajemne korytarze. Pojawiają się w nich umęczone postacie jeńców torturowanych przez Krzyżaków. Duchom towarzyszą w podziemiach zamku szepty i zawodzenia. Pojawiają się rozbłyski, turyści widzą zimną niebieską poświatę i słyszą odgłos szarpania za kratę. A Biała Dama ze Szwecji? To jedyna zjawa w Polsce, która ukazuje się w postaci cielesnej. Nie dość, że wygląda jak kobieta z krwi i kości, jest bardzo życzliwa i empatyczna. W zwiewnej białej szacie i królewskim diademie wcale nie jest rekonstrukcją urozmaicającą zwiedzanie zamku golubskiego, choć niewątpliwie je urozmaica.
Upiór Czarnego Psa w Ogrodzieńcu
Na zamku w Ogrodzieńcu straszy upiór Czarnego Psa. Zwierzę to, niczym pies Baskerville’ów, którego opisał Sir Arthura Conan Doyle, widuje się na podzamczu. Pod postacią ogromnego psa z długim łańcuchem pojawia się kasztelan Stanisław Warszycki, będący panem zamku w XVII w. Był to wyjątkowy sadysta. Na dziedzińcu ogrodzienieckiej posiadłości miał swoją „męczarnię”, w której torturował poddanych za najmniejsze przewinienie. Jego żona dostawała cięgi na oczach służby. Legenda głosi, że demony porwały Warszyckiego do piekła za życia, a tam zamieniły go w psią bestię trzymaną na łańcuchu. Czy straszenie na zamku jest dla niego karą, czy może wytchnieniem od piekielnych mąk? Wlecze za sobą łańcuch, może więc się zerwał się z uwięzi. A może wypełnia diabelską komendę „szukaj”?...
Zobacz również: Czy psy widzą duchy? To nagranie mrozi krew w żyłach. Spójrz na reakcję psa!