Super Historia

Walka o wolną Polskę. 80. rocznica Powstania Warszawskiego 1944

Powstańcy przeciw dwóm okupantom, tak wyglądała walka o wolną Polskę w 1944 roku. Decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego roku była jedną z najtrudniejszych. Armia Krajowa pragnęła wyzwolić stolicę spod okupacji niemieckiej przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Celem było zapobiegnięcie sowietyzacji Polski i zapewnienie jej niepodległości. Jednak siły powstańcze były słabo uzbrojone, a perspektywa zwycięstwa nikła.

Spis treści

  1. Powstanie Warszawskie - rozkaz do walki
  2. Powstanie Warszawskie - patos i rzeczywistość
  3. Powstanie Warszawskie: fakty, liczby, bohaterowie
  4. Powstanie Warszawskie: heroiczna walka z gołymi rękami
  5. Powstanie Warszawskie: początkowy entuzjazm warszawiaków
  6. Warszawa - miasto niezłomne - z rozkazu Hitlera zrównane z ziemią 
  7. Powstanie Warszawskie: wolność na mgnienie oka
  8. Wyzwolenie Warszawy - zbawienie witane z odrazą

Powstanie Warszawskie 1944. Poznaj genezę i motywy wybuchu w cyklu Super Historia z Super Expressem! Zapraszamy do zgłębienia wiedzy o jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski. W cyklu Super Historia odkrywamy przyczyny i tło wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 roku. Poznaj kontekst historyczny, motywy polityczne i militarne, które doprowadziły do tego heroicznego zrywu.

Powstanie Warszawskie - rozkaz do walki

Godzina „W” wybiła wraz z rozkazem dowódcy Armii Krajowej, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego 1 sierpnia 1944 r. o 17.00. Plan był prosty. W ciągu kilku dni, przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Warszawy, wyzwolić ją spod niemieckiej okupacji. Następnie kierownictwo Polskiego Państwa Podziemnego miało zamiar się ujawnić, a zależny od Stalina Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) uzna je za legalną władzę niepodległej RP. Przed wybuchem powstania kalkulowano: jeśli po władzę w Warszawie natychmiast nie sięgnie AK, wyciągnie po nią rękę Armia Ludowa, 1. Armia Wojska Polskiego, a może i sama Armia Czerwona. Gdy warszawska rewolta ruszyła, Zachód ją podziwiał, za to Wschód udawał, że nic się nie dzieje. Powstanie, w którym niedobory uzbrojenia miała rekompensować zajadłość pragnących pomsty na wrogu, upadło 3 października. W walkach trwających aż 63 dni straciło życie ok. 18 tys. żołnierzy AK. W tym czasie śmierć poniosło dziesięciokrotnie więcej cywilów. Warszawa, po kapitulacji palone przez Niemców, konało na oczach świata, tracąc bezpowrotnie dorobek kulturowy stuleci. Czy było warto?

Powstanie Warszawskie - patos i rzeczywistość

Powstanie warszawskie zakończyło się klęską militarną. Jednak tak, jak zrywy narodowowyzwoleńcze z 1831 i 1863 roku, wzmocniło mit upartego dążenia do wolności, ów gen polskości, który tak wiele razy skłonił Polaków do oddawania życia za swobodę, tę z Warszawianki: „żyj swobodo, Polsko żyj...” Jan Nowak-Jeziorański - uczestnik powstania - pisał: „walka nie była daremna”. Jego zdaniem, dzięki warszawskiemu zrywowi „państwo polskie, chociaż zniewolone i wasalne, zachowało swoją odrębność, przetrwało Stalina, który w swych zamysłach prawdopodobnie chciał z niego z czasem uczynić część ZSRR”.

2 sierpnia walcząca Warszawa czytała Biuletyn Informacyjny z apelem dowódcy AK: „Wydałem dziś upragniony przez Was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. [...] Ci, co padną – padną w wolności i sławie. Ci, co zwyciężą – będą mieli poczucie dokonania wielkiego czynu swego życia”. Uczestnicy powstania warszawskiego wielokrotnie przestrzegali przed zastępowaniem wiedzy patosem, a historii legendą. Znamienne, jakże gorzkie zdanie, wypowiedział Edmund Baranowski „Jur”, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich: „Nie mieliśmy świadomości, że losów świata nie zmienia się w Warszawie ani na żadnym innym polu bitwy, ale w gabinetach polityków”.

Powstanie Warszawskie: fakty, liczby, bohaterowie

Po 80 latach od godziny „W” o powstaniu warszawskim wiadomo bardzo wiele. Np. to, że przystąpiło do niego od 25 tys. do 37 tys. osób. Do punktów zbornych nie dotarło, nie pobierając czekającej w skrytkach broni aż 21 tys. żołnierzy. Okręg Warszawa AK i podporządkowany mu Kedyw liczył w dniu wybuchu, łącznie z siłami porządkowymi AK nawet 58 tys. ludzi. Wróg miał przewagę w liczbie żołnierzy i w sprzęcie. Zgromadzonej broni wystarczyło tylko dla kilku tysięcy powstańców. Na początku młodsi ochotnicy odsyłani byli przez dowódców jednostek bojowych AK „do mamy”, potem jednak przyjmowane były nawet dzieci, bo w trakcie powstania nie było ich już gdzie odesłać. Warszawa pełna była zrozpaczonych matek, których córki i synowie zniknęli, pozostawiając na stole przepełnione patriotyzmem listy. Powstańczą większością byli żołnierze AK, ale u ich boku walczyli także harcerze,  członkowie Polskiej Armii Ludowej, NSZ, czy ci, dla których powstanie warszawskie było już drugim – członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej pod dowództwem por. Icchaka Cukiermana „Antka”.

Powstanie Warszawskie: heroiczna walka z gołymi rękami

AK na bieżąco wytwarzała miotacze ognia, pistolety „błyskawice” i granaty. Ludność cywilna, dopóki miała dachy nad głową, masowo produkowała butelki zapalające. Mimo to około 20 tys. powstańców miało przeciw artylerii Wehrmachtu i bombardowaniom Luftwaffe jedynie gołe ręce. Dopóki nie zabrali karabinu poległemu koledze czy wrogowi, nie mieli czym walczyć. Antoni Chruściel „Monter”, dowódca całości sił powstańczych, pisał o nieuzbrojonych żołnierzach na początku powstania, że mają nosić przeciw Niemcom „po prostu kamienie”. U jego schyłku był zaś zdania, że „ludności cywilnej nie powinno się ewakuować z miasta, ponieważ wtedy żołnierz poczuje się osamotniony i nie będzie miał wystarczającej motywacji, by zdobyć się na obronę tej kupy gruzu, jaką dzisiaj przedstawia Warszawa”.

Powstanie Warszawskie: początkowy entuzjazm warszawiaków

Na początku powstania w mieście wybuchł entuzjazm. Mieszkańcy wywieszali biało-czerwone flagi i spontanicznie wspierali powstańców, dostarczając żywność czy wznosząc barykady. Warszawa – reprezentująca cały kraj - była przez chwilę naprawdę zjednoczona. Stronnicy niemal wszystkich opcji politycznych mieli jeden cel: zwycięstwo. Robotnika i intelektualistę łączyła ta sama idea, różnice pochodzenia i wyznania nie miały znaczenia. To dobrze wróżyło przyszłej, wolnej Polsce. Jednak pod koniec zrywu ta wspólnota już nie istniała. Unicestwił ją ciężar rozpaczy, zawodu i rozgoryczenia. Chociaż, zgodnie z tym, co napisał Jan Nowak Jeziorański, coś z niej przetrwało. Jądro, pestka, niezniszczalne pragnienie wolności, które w końcu odniosło skutek. Pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki z Komendy Głównej AK tłumaczył, dlaczego Warszawa nie mogła się nie bić: „Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie, przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku [...], milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół. Trzeba było to wszystko przeżyć...”.

Warszawa - miasto niezłomne - z rozkazu Hitlera zrównane z ziemią 

Warszawa zawsze stawała Niemcom okoniem. W końcu 1943 r. Hans Frank, generalny gubernator okupacyjny, pisał: „mamy w tym kraju jeden punkt, z którego pochodzi wszystko zło: Warszawę. Gdybyśmy nie mieli Warszawy […], nie mielibyśmy czterech piątych trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostaje ogniskiem zamętu”. Na wieść o wybuchu powstania Hitler zareagował: „wszystkich zabić, miasto zrównać z ziemią”. W przeddzień godziny „W„ z pociągów w Pruszkowie wyskoczyły doborowe siły niemieckie, m.in. elitarna dywizja „Hermann Göring”. Niemieccy żołnierze rozsiedli się przy stolikach wolskich kawiarni, by następnego dnia rzucić się do walki przeciw powstańcom. Powstanie pacyfikowała m.in. specjalna jednostka SS Oskara Dirlewangera, złożona z wyrokowców. Zachowało się o niej wspomnienie: „gdy 5 sierpnia ruszyli na ulice, urządzili rzeź, zabijali wszystkich. Jak nie kulą, to nożem”.

Powstanie Warszawskie: wolność na mgnienie oka

Edmund Osmańczyk, „Jan Gor”, spiker powstańczego Polskiego Radia, informował w eterze: „W rujnowanej i palonej Warszawie bronionej barykadami czynne są wszystkie agendy Państwa Polskiego i wszystkie agendy społeczne”. Alina Janowska, „Alina”, powstańcza łączniczka, po wojnie znana aktorka, stwierdziła w wywiadzie dla Polityki: „te kilka dni – tak złudnej przecież – wolności było jak leczniczy sen. Z wielu ulic znikli znienawidzeni Niemcy, działały kina i teatry”. Powstaniec „Jur”, który z umierającej Starówki wydostał się z kanału włazem przy ul. Wareckiej, zobaczył, jak wspominał, „cud, wolnych ludzi w wolnym mieście – kawiarnie, modnie ubrane dziewczyny chodzące pod rękę z chłopakami, prowadzące pieski”. „Wiedzieliśmy”, mówił, „że to się zaraz skończy, że za chwilę przyjdzie ogień. A jednak, mimo wszystko, ta wolność na mgnienie oka była prawdziwym szczęściem”.

Wyzwolenie Warszawy - zbawienie witane z odrazą

Zaraz potem nastąpiły rzezie Woli, Ochoty i Czerniakowa. Do powstańczych obrazów dołączyły: potworny głód, widok bezsilności mieszkańców Starówki wydanych na pastwę Niemców, niemej rozpaczy jeńców wyprowadzanych z miasta. No i ten ostatni, którego nie dopuszczali do siebie najwięksi nawet pesymiści: Sowietów wyzwalających ruiny. Niektórzy historycy winą za upadek powstania obarczają zły dla Polski geopolityczny układ sił pod koniec drugiej wojny. 21-letni powstaniec, plutonowy „Ziutek” oddał stan ducha swój i towarzyszy broni wobec nadchodzącej klęski w wierszu. który zdążył napisać zanim zginął 10 września: „Czekamy ciebie, czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci, byś nam kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem witanym z odrazą”.

Wybuch na planie serialu Polskie drogi. Historia z Koprem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze