Waloryzacja nie wystarczyła. Emeryci biednieją
Waloryzacja zaliczkowa to nowy pomysł na rozwiązanie problemów finansowych emerytów. Skromne świadczenia seniorów tracą na wartości z powodu inflacji, która prawdopodobnie będzie jeszcze rosła. Marcowa waloryzacja wyniosła 7 proc., podczas gdy już w kwietniu inflacja wyniosła 12,3 proc. Ekonomiści są zgodni, że szczyt inflacji dopiero przed nami, a według prognoz średnioroczny wskaźnik ma wynieść aż 10,8 proc. Efekt? Pomimo waloryzacji emeryci biednieją! - Inflacja pozostanie z nami co najmniej najbliższe 2-3 lata. Mamy nadzieję, że w perspektywie III kwartału ona uzyska już swoje maksimum i zacznie spadać już w perspektywie przyszłego roku. Natomiast te stopy procentowe jeszcze troszeczkę muszą wzrosnąć - prognozował prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
W podobnym tonie wypowiedział się minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, który jest przekonany, że takie tempo drożyzny będzie nam towarzyszyć co najmniej przez kilka miesięcy.
- Myślę, że za kilka miesięcy będzie jaśniejsze, w którym kierunku podążamy. Nikt się nie myli, co do tego, że co najmniej do trzeciego kwartału ta inflacja będzie się utrzymywać na bardzo wysokim poziomie - stwierdził minister rozwoju.
Waloryzacja zaliczkowa. Co to takiego?
Rząd ma pomysł na uratowanie budżetów emerytów. Efekty tegorocznej inflacji miałaby zneutralizować tzw. "waloryzacja zaliczkowa". Nad takim rozwiązaniem, według ustaleń "Gazety Wyborczej" ma pracować rząd. Na czym miałaby polegać waloryzacja zaliczkowa? Kiedy średnia śródroczna inflacja przekroczyłaby 8 proc. emerytom przysługiwałaby w takim roku druga waloryzacja. Ta jednak nie zostawałaby na stałe. Stąd "zaliczka" w określeniu tej metody. Jeśli druga waloryzacja wyniosłaby 2 proc. to ta wysokość byłaby odejmowana od późniejszej marcowej waloryzacji. Jeśli zgodnie ze wskaźnikami waloryzacja miałaby wynieść 10 proc., emerytom faktycznie naliczono by tylko 8 proc. podwyżki.