Co z pracami nad legalizacją bimbru?
Jak przypomina wypowiedź Michała Kołodziejczaka wiceministra rolnictwa, portal wp.pl, "dawniej tzw. księżycówka była ważnym elementem naszego kulturowego krajobrazu, który kojarzył się z tajemnicą, przekraczaniem norm, wolnością od państwa. No i była powodem do dumy tak jak nalewki, z których Polacy dawniej słynęli. Jestem za uwolnieniem prawa do produkcji na własne potrzeby, ale oczywiście na zdrowych zasadach. Tylko bezpieczne ilości i - jak jeszcze raz podkreślam - na własny użytek" - przekonywał wiceminister rolnictwa.
Dziennik "Wprost" zapytał Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRRiW), czy są plany w zakresie legalizacji bimbru, czy stanowisko Kołodziejczaka to jego prywatne spostrzeżenia. Resort podkreśla, że zmiany byłyby ustawodawczym wyzwaniem.
"Możliwość dalszych uproszczeń w zakresie umożliwienia produkcji destylatów przez rolników na własnym gospodarstwie wymagałoby licznych zmian przepisów, które ustanowiłyby nadzór nad taką produkcją, nie powodowałoby nadużyć oraz nie powodowałoby zwiększania dostępności napojów alkoholowych" - czytamy w odpowiedzi MRiRW.Portal wp.pl, informuje, że "zmiany w tym zakresie musiałby zaakceptować nie tylko resort rolnictwa, lecz także resort finansów, rozwoju i technologii, a także zdrowia. Prace w tym zakresie na razie nie są prowadzone, a MRiRW nie ujawniło, czy planuje je w przyszłości".
Na razie więc pędzenie bimbru pozostaje nielegalne. Zgodnie z ustawą o wyrobach akcyzowych i o podatku akcyzowym, nielegalna produkcja bimbru grozi m.in. karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat 3.
Mimo, że KAS co i rusz likwiduje instalacje, natychmiast powstają nowe. Co ciekawe nie ma przeszkód ani limitów jeśli mowa o wytwarzaniu domowym sposobem i na własny użytek napojów fermentowanych takich jak piwo, wino, cydr czy miód pitny. Wolno też oczywiście sporządzać nalewki z wykorzystaniem komercyjnego alkoholu, od którego odprowadzono już wcześniej akcyzę.
Polecany artykuł: