Apteka

i

Autor: Pixaby

Wielka batalia o apteki. Ceny leków wzrosną?

2021-07-06 13:46

W tle pandemii i wakacyjnego łagodzenia obostrzeń rozgrywa się wielki spór na rynku aptek. Efektem sporu rozbieżnego orzecznictwa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego (GIF) w sprawie aptek franczyzowych może być stagnacja na rynku aptecznym, co w efekcie wpłynie na jakość leczenia i dostępność do leków w Polsce.

Dualizm prawny, z którym mamy obecnie do czynienia, sprawia, że o funkcjonowaniu aptek franczyzowych decydują - często odmiennie - dwie różne instytucje: UOKiK oraz GIF. Przedsiębiorcy apteczni, czy to prowadzący apteki indywidualne czy też sieciowe, znaleźli się obecnie w bardzo trudnej i niepewnej sytuacji. Interpretacje przepisów bywają tak rozbieżne, że nie sposób osadzić się w tej rzeczywistości bez poczucia zagrożenia. Ciężko im również planować przyszłość wobec ciągle zmieniających się zasad, ale i braku pewności sposobu ich interpretacji przez organy nadzoru. - Problem dotyka głównie aptek sieciowych oraz tych indywidualnych, które pracują w modelach franczyzowych. Dążenie do ich zamknięcia może spowodować poważny spadek dostępu do najlepszych aptek oraz gwałtowny wzrost cen leków - przekonuje mgr farmacji Mariusz Kisiel, prezes zarządu w Związku Aptek Franczyzowych.

ZOBACZ: Zaostrzenie zakazu handlu w niedzielę! PiS chce zmian do końca wakacji. MRPiT komentuje

Rosół domowy: tradycyjny przepis na lekarstwo na wszystkie smutki

Konflikt uderzy w pacjentów?

Problemy rozpoczęły się półtora roku temu, gdy GIF zaczął wydawać decyzje wbrew swojej własnej, dotychczasowej linii orzeczniczej a także wbrew UOKiK. Inspektoraty oceniają teraz powiązania kapitałowe na rynku farmaceutycznym, a powinno być to definiowane przez UOKiK, organ właściwy do orzekania w tym zakresie. GIF zmienia więc uzasadnienie części decyzji negatywnych twierdzeniem, że farmaceuci-franczyzobiorcy zrzeszeni w ramach sieci franczyzowych stanowią "grupę kapitałową". Mamy więc do czynienia z dwoma urzędami, dwoma rozbieżnymi decyzjami i ogromnymi problemami farmaceutów-przedsiębiorców, a także samych pacjentów, którzy z dnia na dzień tracą dostęp do swojej apteki.

W wielu miejscowościach, gdzie do niedawna funkcjonowało kilka aptek, a obecnie została jedna, pacjenci już teraz skarżą się na wzrost cen oraz spadek dostępności leków. Nierzadko, by wykupić lekarstwa, bardziej opłaca im się udać do pobliskiego większego miasta, gdzie aptek jest więcej, niż zrealizować receptę na miejscu, czekając czasem nawet kilka dni. Mniej zamożni i mniej mobilni pacjenci rezygnują w ogóle z wykupienia leków, ze względu na barierę cenową, albo konieczność wielokrotnego odwiedzenia apteki, która nie zapewnia odpowiedniej dostępności preparatów.

Sonda
Czy obawiasz się o wzrost cen leków w aptekach?

Jak tłumaczy prezes ZAF, dla pacjentów najważniejsza jest dostępność (pod względem lokalizacji apteki i możliwości nabycia potrzebnych leków), przystępność cenowa i możliwość korzystania ze wsparcia wykształconego farmaceuty. - Z tej perspektywy większa konkurencja, zapewniona odpowiednią liczbą aptek, które zrzeszając się np. w różne sieci franczyzowe jest na pewno dobra dla pacjentów - podkreśla nasz rozmówca. 

Jest źle, a będzie gorzej

Przez cztery ostatnie lata z rynku zniknęło ok. 1500 aptek oraz zlikwidowano ok. 3 tys. miejsc pracy, a prawie tysiąc farmaceutów odeszło od wykonywania zawodu w aptece. Mimo posiadanego wykształcenia oraz cennego doświadczenia, nie doradzą zza „pierwszego stołu” w drobnej infekcji, nie poratują i nie udzielą wsparcia, gdy dostęp do lekarza będzie utrudniony - tak jak w czasie lockdownu i szczytowych momentach pandemii koronawirusa.

W miejsce zamykanych aptek mogą nie powstać nowe placówki. Mariusz Kisiel przekonuje, że młodym i ambitnym farmaceutom trudno zdecydować się na prowadzenie własnej apteki. - Nie wiedzą oni bowiem czy dzisiaj inwestując, jutro nie staną się celem ataku lokalnych konkurentów. Nie mają też pewności czy Inspekcja na podstawie fałszywych zarzutów nie podejmie działań zmierzających do zamknięcia ich placówki, co może skutkować powstaniem olbrzymich długów - dodaje.

W środowisku aptekarskim spekuluje się, że zamkniętych powinno zostać jeszcze 2-3 tys. aptek, ponieważ „jest ich za dużo”. Część aptekarzy wolałoby bowiem, żeby było mniej aptek i mniej zezwoleń na prowadzenie apteki, bo wtedy ich przychody nie byłyby zagrożone. Z kolei dla pacjentów ważne jest, żeby było ich na tyle dużo, żeby cały czas konkurowały między sobą. Ma to bowiem wpływ m.in. na jakość obsługi i na ceny leków. Przedsiębiorca natomiast chciałby mieć jasną sytuację i poczucie, że żyje w Państwie prawa z jasnymi zasadami prowadzenia działalności.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze