W okresie Black Friady, czy jak często ma to miejsce w Polsce, całego Black Week konsumenci „zaatakowani” zostali reklamami ofertami promocyjnymi z praktycznie każdego sklepu. Wszyscy deklarowali wyjątkowe rabaty z okazji światowego dnia wyprzedaży. Okazało się jednak, że podobnie jak w ubiegłym roku promocje miały raczej wymiar symboliczny. Według „Świątecznego Barometru Cenowego” powstałego w wyniku współpracy Deloitte z firmą Dealavo, w którym przeanalizowano aż 800 różnych sklepów, rabaty na Black Friday okazały się wyjątkowo małe, a niekiedy promocyjne ceny były wyższe od tych regularnych.
– Pomiędzy piątkiem 16 listopada a piątkiem 23 listopada, czyli Black Friday, obniżka cen analizowanych kategorii produktów wynosiła średnio 3,5 proc. W ubiegłym roku było to 1,3 proc., a dwa lata temu blisko zero, więc progres niewątpliwie jest, ale do przecen sięgających 20 czy nawet 50 proc. droga jest bardzo daleka. Obniżka do maksymalnie kilku procent w większości sklepów mogła być dla klientów właściwie nieodczuwalna – powiedziała Agnieszka Szapiel, Menedżer w dziale konsultingu Deloitte.
Pod lupę wzięto blisko 8,5 tys, różnych produktów, które najczęściej wybierane są na prezenty. W przypadku aż 67 proc. na Black Friday nie odnotowano żadnej zmiany cenowej w porównaniu do 16 listopada. Co ciekawe, aż 12 proc. przeanalizowanych towarów na światowy dzień wyprzedaży miała wyższą cenę niż regularnie.