- Wirtualna influencerka Maia.ai w pół roku dotarła do blisko 3 milionów Polaków i zebrała 10 tysięcy obserwatorów na TikToku i Instagramie
- 91% Polaków zna przynajmniej jedno narzędzie sztucznej inteligencji, a ponad połowa korzystała z chatbotów AI
- Odbiorcy traktują wirtualne postacie jak prawdziwe, jeśli mają spójną osobowość i działają regularnie w social mediach
- Kluczem do zaufania jest transparentność – użytkownicy chcą od razu wiedzieć, czy mają do czynienia z człowiekiem czy kreacją AI
Spis treści
Eksperyment, który stał się mikroinfluencerką
Agencja Vision & People nie ograniczyła się do teorii. Na potrzeby raportu stworzyła własną wirtualną influencerkę – Maia.ai. Przez dziewięć miesięcy prowadziła profil na TikToku i Instagramie, dzieląc się swoim „życiem”, przemyśleniami i reakcjami na bieżące wydarzenia. Efekt? 10 tysięcy obserwatorów i zasięg niemal 3 milionów użytkowników.
Jeśli wirtualna postać ma spójną osobowość i działa regularnie, odbiorcy bardzo szybko zaczynają traktować ją jak pełnoprawną twórczynię
– mówi Anna Taraska-Mazurkiewicz, liderka projektu Maia z Vision & People.
Maia osiągnęła 5 proc. świadomości wśród osób w wieku 18-24 lata, stając się najbardziej rozpoznawalną wirtualną twórczynią w tej grupie. To wynik, który stawia ją w gronie mikroinfluencerów – kategorii często cenionej przez marki za autentyczny kontakt z odbiorcami.
Polacy znają AI i są na nią otwarci
Sukces wirtualnych influencerów nie wziął się znikąd. Raport „Wirtualni Influencerzy”, opracowany przez Vision & People i instytut Pollster, pokazuje, że Polacy błyskawicznie oswajają się ze sztuczną inteligencją. Aż 91% deklaruje znajomość przynajmniej jednego narzędzia AI, a 56% choć raz użyło popularnych chatbotów.
Ta powszechność sprawia, że kolejne innowacje – jak właśnie wirtualni twórcy contentu – nie budzą już takiego zdziwienia. Wręcz przeciwnie, część społeczeństwa reaguje na nie z entuzjazmem.
Doświadczenie bardzo zmienia sposób patrzenia na takie treści. Osoby znające wirtualnych influencerów znacznie wyżej oceniają ich zalety, takie jak kreatywność czy bezpieczeństwo współpracy
– komentuje Przemysław Guzik, Strategy & Media Director w Vision & People.
Biznes już liczy możliwości wirtualnych twarzy
Dla marek wirtualni influencerzy to przede wszystkim przewidywalność. Nie spóźnią się na sesję, nie odmówią współpracy w ostatniej chwili i nie wpadną w kontrowersje, które mogą zniszczyć kampanię. Dodatkowo są dostępni 24/7 i można ich dopasować do dowolnej strategii wizualnej.
Największy potencjał widzą branże: modowa, beauty, gamingowa i technologiczna. Wirtualne modelki już pojawiają się w kampaniach globalnych marek, a cyfrowi twórcy testują produkty kosmetyczne, nie ryzykując alergii.
Raport wskazuje jednak, że odbiorcy nie są bezkrytyczni. Doceniają kreatywność i bezpieczeństwo współpracy, ale jednocześnie wychwytują brak naturalności. Kluczowe jest więc umiejętne zaprojektowanie postaci i transparentność w komunikacji.
Transparentność to podstawa zaufania do AI influencerów
Zarówno postać, jak i współpracująca z nią marka nie mogą zostawiać żadnych wątpliwości co do jej natury
– podkreśla Anna Taraska-Mazurkiewicz.
Z badań wynika jasno: Polacy chcą od razu wiedzieć, czy mają do czynienia z realną osobą, czy z kreacją AI. To podstawowy warunek zaufania. Próby ukrywania wirtualnej natury influencera mogą wywołać efekt odwrotny – utratę wiarygodności i falę krytyki w social mediach.
Dlatego najskuteczniejsze strategie zakładają otwartość. Wirtualni influencerzy, którzy odnoszą sukces, nie udają ludzi – mają swoją unikalną tożsamość cyfrowych postaci.
Czy zaleje nas tsunami wirtualnych profili?
Globalne przykłady – jak Lil Miquela z 3 milionami obserwujących czy wirtualna modelka Shudu – pokazują, że trend się rozpędza. W Polsce dopiero zaczynamy, ale raport sugeruje, że dynamika będzie duża.
Spodziewamy się nie tylko kolejnych postaci, lecz także tego, że coraz więcej osób będzie miało z nimi bezpośredni kontakt
– przewiduje Przemysław Guzik.
Wirtualni influencerzy to szansa dla marek na eksperymentowanie z nową formą komunikacji. Dla twórców – inspiracja do nowych formatów współpracy. A dla odbiorców? Ciekawostka, która może na stałe wpisać się w krajobraz polskich social mediów.
Link do raportu: https://raporty.visionpeople.agency/