Drakońskie daniny od 2023 roku
Jak pisze money.pl z zapowiedzi rządu wynika, że w 2023 r. mogą pojawić się także nowe daniny na rynku nieruchomości. Czekają nas m.in. zmiany w tzw. opłacie planistycznej.
-Przypomnijmy, obecnie właściciel uiszcza ją w momencie, gdy sprzedaje nieruchomość – o ile robi to przed upływem pięciu lat od wejścia w życie planu miejscowego lub jego zmiany. Wysokość opłaty wynosi wówczas maksymalnie 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości, od momentu uchwalenia planu miejscowego. Jednak zgodnie z nowymi przepisami, każdy właściciel będzie musiał płacić opłatę planistyczną po zmianie lokalnego planu. Wystarczy, że gmina uchwali plan lub tylko go zmieni, wówczas będzie mogła zgłosić się do każdego właściciela po pieniądze i to niemałe, bo renta planistyczna wyniesie 30 proc. wzrostu wartości - informuje portal.
Portal wymienia również kolejną opłatę jaką będą musieli ponieść właściciele nieruchomości. Jest nią świadectwo energetyczne, za które przyjdzie zapłacić. Jak zaznacza money.pl, od przyszłego roku właściciele, którzy nie dopełnią tego obowiązku, zapłacą karę w przypadku sprzedaży lub wynajmu nieruchomości bez tego dokumentu.
Podatek Sasina dla właścicieli kilku mieszkań
Według portalu każdy, kto posiada lub kupi pięć mieszkań i nie udostępni ich najemcom, będzie musiał liczyć się z podatkiem. Ma to zwiększyć m.in. pulę lokali do zamieszkania.
Barbara Bugaj, analityk rynku nieruchomości ocenia dla portalu, iż w 2023 wzrosną koszty eksploatacyjne mieszkań i domów oraz podatki dla właścicieli nieruchomości, co rzeczywiście uderzy w domowe budżety. Jednak istotne będą również wzrosty kosztów transakcyjnych sprzedaży nieruchomości, co w obecnym kryzysie oczywiście nie pomoże rynkowi. Jej zdaniem dodatkowe koszty transakcyjne będą z kolei kolejnym ciosem dla i tak niskiego popytu na rynku nieruchomości.
Co jeszcze zdrożeje?
Na to wszystko nałożą się koszty utrzymania i podatków od nieruchomości. Od przyszłego roku we wszystkich miastach wojewódzkich stawki podatków od nieruchomości wzrosną przeciętnie o 12 proc. Jak już informowaliśy na łamach Super Biznesu, najmocniej odczują to jednak mieszkańcy Warszawy, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Gdańska, Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku i Olsztyna. W tych miastach samorządowcy zdecydowali się na maksymalne stawki podatków, co zostało już zatwierdzone przez resort finansów.Dodatkowo szykuje się wzrost opłat eksploatacyjnych, w których duży udział będą miały wyższe rachunki za energię.
Wysokość taryf zatwierdzonych przez URE nie została jeszcze oficjalnie podana, ale z wcześniejszych informacji wynika, że stawki za prąd mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie.
Do tych wszystkich rachunków blisko trzy miliony Polaków musi doliczyć jeszcze raty kredytów, które w większości przypadków wzrosły o 100 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.