Podczas szczytu klimatycznego COP24 padają różne obietnice. Lotos SA obiecał, że do końca 2023 r. w Warszawie i Gdańsku powstaną dwa punkty do tankowania wodoru. Będzie on pochodził z instalacji (jeszcze niewybudowanej) w gdańskiej rafinerii koncernu. Gdy powstaną punkty tankowania wodoru, to będzie można na jednym baku dojechać z Gdańska do Warszawy lub odwrotnie. To może być dla kogoś mało budujące, ale dla Lotosu „będzie to pierwsza jaskółka zmian”, bo na razie w Polsce nigdzie nie można tankować wodoru. Po zainwestowaniu 10 mln euro w projekt (2 mln z dotacji unijnych) Lotos będzie mógł dać na rynek 16,5 t gazu.
Koncern z Gdańska nie jest jedynym, która chce dostarczać wodór jako paliwo dla pojazdów. Na drugim końcu Polski gaz pozyskuje, przy produkcji koksu, Jastrzębska Spółka Węglowa. Prowadzi ona daleko zaawansowane rozmowy z Ursusem, który wyprodukował jedyny jak dotąd autobus napędzany wyłącznie ogniwami wodorowymi – na jednym tankowaniu może przejechać ok. 450 km. JSW gwarantuje, że jest w stanie dostarczyć wodoru dla napędzania przez rok 800 autobusów. Górnicza spółka chce namówić Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię do zainwestowania w wodorowe autobusy. W komunikacji miejskiej po katowickiej aglomeracji jeździ ok. 2 tys. autobusów. W Berlinie autobusy o napędzie wodorowym jeżdżą od ponad 10 lat.