Wielkanoc wielkanocny stół wielkanocne śniadanie

i

Autor: IppikiOokami/pixabay.com

Wojna na Ukrainie sprawia, że Polacy obchodzą skromniej Wielkanoc

2022-04-16 17:59

Wojna na Ukrainie rzuca się cieniem na tegoroczną Wielkanoc. Okazuje się, że w obawie o wpływ wojny na swoją sytuację finansową aż co trzeci Polak woli urządzić skromniejsze święta niż zwykle. Przeciętny koszt organizacji świąt wielkanocnych to 538 zł. Co dziesiąta osoba już przed świętami zakładała, że wydatki te staną się przyczyną problemów dla domowego budżetu – wynika badań zrealizowanych dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Dwa lata pandemii, a teraz wojna na Ukrainie, to już trzecie Święta Wielkanocne, które organizowane są w warunkach dalekich od normalności. Nawet, gdy staramy się żyć tak jak zwykle, nie da się uniknąć lęków i obaw, również w sferze finansów. M.in. z tego powodu tegoroczne Święta Wielkanocne 31 proc. Polaków będzie obchodzić skromniej. Głównym powodem do zaciskania pasa obok niepewności jaką wprowadził w życie konflikt za wschodnią granicą jest panująca drożyzna. 6 proc. badanych deklaruje, że ze względu na pustki w portfelu nie będzie świętować wcale. Kolejne 6 proc. nie ma wydatków, bo świąt nie obchodzi. Jedynie 2 proc. decyduje się sięgnąć głębiej do kieszeni m.in. by tym razem spotkać się w większym gronie lub wyjechać. Ale najwięcej osób, bo ponad połowa (55 proc.) zamierza celebrować Wielkanoc 2022 tak jak wcześniej – wynika z badań Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Infalacja szaleje, a wojna na Ukrainie nie poprawia sytuacji. Problem w tym, że aby obchodzić święta choćby tak jak w zeszłym roku, trzeba na nie wydać o wiele więcej. Tylko żeby zastawić tak samo stół potrzeba o niemal 10 proc. więcej pieniędzy na samą żywność. Nie wspominając o kosztach przejazdów do rodziny, po tym jak paliwo zdrożało w ciągu roku o jedną trzecią.

W 2022 roku średnio Polacy przewidują przeznaczyć na Wielkanoc 538 zł. Trzy czwarte chce wyłożyć nie więcej niż 500 zł. Najliczniejsza grupa deklaruje kwotę 401-500zł (23 proc.). Wyższym wydatkom sprzyja wyższe wykształcenie (621 zł, w stosunku do 471 zł wśród pozostałych osób) oraz posiadanie dzieci (577 zł, w stosunku do 467 zł wśród osób, które dzieci nie mają).

Pytanie, czy uda się działać zgodnie z planem i nie przekroczyć założonego budżetu? W niektórych przypadkach mogłoby to spowodować przykre konsekwencje dla domowych finansów, szczególnie, że co dziesiąty badany już przewiduje, że wydatki świąteczne oznaczają dla niego kłopoty. W grupach wiekowych od 18 do 44 roku życia takie obawy ma nawet do 15 proc. ankietowanych. Prawie co czwarty respondent (23 proc.) nie potrafi na razie zawyrokować jaki wpływ świąteczne wydatki będą miały ostatecznie na jego sytuację finansową. Komfort świętowania, bez stresu związanego z pieniędzmi, ma dwie trzecie badanych.

Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że na koniec lutego 2022 zaległości na kwotę 75,9 mld zł miało 2,69 mln osób. Mowa tu o nieopłaconych w terminie rachunkach, kosztach sądowych, alimentach i ratach. Przez dwa miesiące tego roku przybyło niemal 3,4 mld zł długów i prawie 29 tys. dłużników. Gros długów i wszyscy nowi niesolidni płatnicy to skutek nowelizacji prawa, która od grudnia ub.r. pozwala zgłaszać do prowadzących rejestry BIG-ów długi alimentacyjne starsze niż 6 lat. Ale część dopisanych w tym roku zaległości, to długi niezwiązane z alimentami, będące rezultatem pogłębiania się kłopotów finansowych osób, które z jakiegoś powodu były niesolidnymi dłużnikami wcześniej. - Wskazywałoby to, że Polacy już się nieco oswoili z pandemią i pod koniec zeszłego roku zaczęli z większa swobodą podejmować decyzje finansowe. W efekcie powróciło wcześniej obserwowane zjawisko, gdy po wydatkach na Święta Bożego Narodzenia i zakupowych szaleństwach z listopada i grudnia, na początku następnego roku przybywało długów i dłużników. Wyjątek stanowił I kw. 2021 r., gdy wszystkich zmroził COVID 19 i takiego pogorszenia sytuacji nie było – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. - Nie da się jednak ukryć, że wojna w Ukrainie przerwała powrót do normy i zapewne tak jak wcześniej pandemia, skłoni do większego namysłu nad wydatkami. Przynajmniej części osób pozwoli to uniknąć kłopotów i zaciągania zobowiązań, na których spłatę prędzej czy później brakuje pieniędzy. Z drugiej jednak strony, towarzysząca gospodarce wysoka inflacja wynikająca m.in. z wojny może mieć fatalny wpływ na kondycję finansową części gospodarstw domowych. A w takich warunkach nawet większa dyscyplina może nie wystarczyć, aby zapobiec kłopotom - dodaje.

Pieniądze to nie wszystko – Ardanowski o drożyźnie
Sonda
Święcisz pokarmy wielkanocne w domu czy w kościele?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze