Prognoza Banku Światowego. W 2023 r. tempo wzrostu polskiej gospodarki będzie spowalniać
"Tempo wzrostu polskiej gospodarki może w 2023 r. spowolnić bardziej niż pierwotnie oczekiwano, ponieważ trwająca w Ukrainie wojna pogorszyła perspektywy popandemicznego odbicia w całej Europie" - wskazał we wtorek Bank Światowy (BŚ).
W przyszłym roku polska gospodarka może urosnąć o 1,6 proc. w porównaniu do 4,0 proc. szacowanych na 2022 r. i do 3,6 proc. oczekiwanych w poprzedniej prognozie Banku Światowego - ocenił BŚ w opublikowanym raporcie.
Z ostatnich szacunków BŚ wynika, że obecny koszt odbudowy Ukrainy, obejmujący moce wytwórcze, infrastrukturę oraz potrzeby społeczne, wynosi przynajmniej 349 mld dolarów - "półtorakrotność gospodarki Ukrainy z 2021 r., czyli sprzed rozpoczęcia wojny".
"Ukraina nadal potrzebuje ogromnego wsparcia finansowego w czasie trwającej wojny, aby móc też szybko uruchamiać projekty służące odbudowie kraju” – podkreśliła cytowana we wtorkowej informacji wiceprezes Banku Światowego na region Europy i Azji Środkowej Anna Bjerde.
Wojna szkodzi też światowej gospodarce, bo prowadzi do zakłóceń w handlu i wywołuje szoki na rynku żywności i paliw - podano. "Powoduje to wysoką inflację, a w konsekwencji zaostrzanie polityki monetarnej przez wiele banków centralnych na świecie" - zaznaczono. Zauważono, że aktywność gospodarcza strefy euro, która jest największych partnerem handlowym krajów rozwijających się Europy i Azji Środkowej, też pogorszyła się w drugiej połowie 2022 r. "Przyczyniły się do tego problemy w łańcuchu dostaw, gorsze warunki na rynkach finansowych i słabsze nastroje wśród konsumentów i przedsiębiorców" - podkreślono. Największy wpływ wojny widać na rynku energii – w rosnących cenach wywołanych spadkiem podaży z Rosji.
Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu na 2023 r.
Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu na 2023 r. dla większości krajów Europy i Azji Środkowej. "Prognozy te obarczone są dużą niepewnością, gdyż przedłużająca się wojna może spowodować jeszcze większe straty gospodarcze i środowiskowe oraz jeszcze mocniej zaburzać handel międzynarodowy i w inwestycje" - oceniono.
"Wyższe ceny energii i żywności będą obciążać popyt ze strony gospodarstw domowych, szczególnie dotykając mniej zamożnych rodzin, które połowę miesięcznych wydatków przeznaczają na żywność i energię" - zaznaczyła ekonomistka BŚ na kraje Unii Europejskiej Cristina Savescu. W jej ocenie podjęte środki zaradcze w postaci tarczy antyinflacyjnej, 14. emerytury oraz dotacji na zakup nośników energii złagodzą konsekwencje wzrostu cen dla odbiorców, "ale odsetek populacji zagrożonej ubóstwem może pozostać w najbliższych latach 1-2 punkty procentowe powyżej poziomów z 2021 r.".