Wszyscy ludzie Jackiewicza. Gdzie dostali posady?

2016-09-15 18:12

Minister skarbu państwa jest pierwszym odwołanym członkiem rządu PiS. Oficjalnie premier Beata Szydło tłumaczyła swoją decyzję wypełnieniem misji przez Dawida Jackiewicza. Dymisja ma jednak związek z polityką kadrową w spółkach skarbu państwa, którą nadzorował minister i gdzie zaroiło się od ludzi powiązanych z byłym już szefem MSP.

Pierwsza dymisja
- Taka skala korupcji i kolesiostwa w spółkach Skarbu Państwa nie była widziana już dawno - mówił jeszcze przed odwołaniem Jackiewicza Ryszard Petru. Wtórowali mu inni przedstawiciele opozycji. .Nowoczesna na konferencji prasowej nawoływała do odwołania szefa MSP, prezentując nazwiska osób związanych z ministrem, które za jego kadencji zyskały pracę w spółkach skarbu państwa.

Zobacz koniecznie: Minister skarbu państwa odwołany. Pierwsza dymisja premier Szydło

Premier Beata Szydło odwołując polityka nie odniosła się do tych zarzutów, tłumacząc swoją decyzję wypełnioną misją i planowaną likwidacją całego resortu. Pogratulowała za to Jackiewiczowi - w szczególności nowelizacji prawa dotyczącego zarobków prezesów i członków zarządów państwowych firm.

Na konferencji prasowej dziennikarze dopytywali o niedzielne słowa prezesa PiS, który podczas Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości wezwał do oczyszczenia partii z ludzi, którzy blokują "dobrą zmianę". Jarosław Kaczyński krytykował politykę kadrową w spółkach skarbu państwa, co odczytano jako koniec politycznej kariery ministra Jackiewicza. Szydło nie skomentowała tej sprawy.

Dobra zmiana
Patrząc tylko na niektóre spółki skarbu państwa, trudno nie przyznać racji byłemu premierowi. Już w marcu pisaliśmy o prywatnym adwokacie Jackiewicza, który znalazł zatrudnienie aż w dwóch państwowych przedsiębiorstwach - KGHM i LOT. Za dwie fuchy Dominik Hunek inkasuje ok. 14 tys. zł miesięcznie.

Państwowej posady dorobił się również partner Hunka z kancelarii - Przemysław Lis. Prawnik jest szefem rady nadzorczej w Grupie Azoty, gdzie miesięcznie zarabia prawie 16 tys. zł. Więcej o tej sprawie przeczytaj TUTAJ

Czytaj również: Menadżer zdemaskował przekręt w Deutsche Banku i odmówił nagrody

To dopiero wierzchołek góry lodowej. Prezesem Tauronu został kolega Jackiewicza Remigiusz Nowakowski (przez prawie rok zasiadał też w radzie nadzorczej Orlenu). Inny znajomy Robert Pietryszyn został członkiem zarządu PZU, aby zmienić posadę po kilku miesiącach na szefa Lotosu.

- Inny znajomy Jackiewicza, Krzysztof Radomski, został członkiem rad nadzorczych w Europol Gazie i Totalizatorze Sportowym. Kolejni znajomi zajęli stołki: Marcin Sienkiewicz - dyrektora w Towarowej Giełdzie Energii, spółce zależnej od Giełdy Papierów Wartościowych, Piotr Paszko - członka rady nadzorczej PZU, Adam Węgrzyn - członka zarządu Polskiej Spółki Gazownictwa, Mateusz Gramza - prezesa spółki ZAK SA należącej do Grupy Azoty i dodatkowo członka rady nadzorczej PGE, a Krzysztof Hnatio - prezesa spółki Operator Systemu Magazynowania, która zbiera gaz PGNiG - wylicza "Gazeta Wyborcza".

Stara 7 mld złotych
Jeszcze gorzej o kadencji Jackiewicza świadczy bilans, jaki wystawił mu Money.pl. Serwis ekonomiczny oszacował, że "spółki pod zarządem prezesów mianowanych przez ministra Dawida Jackiewicza straciły na wartości ponad 7 mld zł, z czego prawie 3 mld zł to bezpośredni uszczerbek dla Skarbu Państwa".

Pod lupę wzięto 14 dużych spółek należących w części do państwa, w których za rządów Jackiewicza doszło do zmiany prezesa - od roszad personalnych uchronił się jedynie prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło.

Sprawdź też: Gigantyczne pieniądze na odprawy dla górników

Największą stratę zanotowało PZU - 5,6 mld zł, PGE - 4,6 mld zł i Grupa Azoty - 3,1 mld zł. Były też jednak firmy, które w tym czasie zyskały na wartości. Wśród nich najwięcej Jastrzębska Spółka Węglowa (4,3 mld zł), KGHM (3 mld zł) i PGNiG (1 mld zł).

 

Źródło: Superbiz.pl, Money.pl, "Gazeta Wyborcza"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze