Według ekspertów, zapotrzebowanie na pracownika na rynku jest wyższe o 20-30 proc. niż jeszcze rok temu. Wbrew pozorom nie zmienia to jednak pensji – przynajmniej nie w ogólnym rozrachunku.
Średnie wynagrodzenie brutto w czerwcu urosło zaledwie o 6 proc., a przeciętna pensja według Głównego Urzędu Statystycznego wyniosła w Polsce 4508,1 złotych brutto. Jeśli weźmie się pod uwagę inflację to realny wzrost płacy nie jest praktycznie odczuwalny.
Według eksperta firmy Inglot, większy wzrost byłby jednak niemożliwy, ponieważ firmy muszą wziąć pod uwagę wydatki inwestycyjne i plany budżetowe.
Największy wzrost pensji mogą w tym roku zanotować pracownicy sezonowi, którzy jeśli zarabiali ok. 8 złotych za godzinę pracy, w tym roku mogą cieszyć się z 13-14 złotych. Popularną metodą zachęcania pracowników jest także oferowanie noclegów, różnego rodzaju benefitów czy wyżywienia, zamiast podwyżki.
Z kolei według innych specjalistów rynku pracy, problem braku pracowników rozwiązuje napływ Ukraińców zza wschodniej granicy. Nie brakuje w tej chwili firm, w których stanowią oni kilkadziesiąt procent składu. Mogą liczyć na stawki od 13 złotych brutto (choć nadal problem nielegalnego zatrudnienia nie jest w pełni rozwiązany), a ich przyjazd korzystny jest także dla polskiego systemu ubezpieczeń. Rośnie bowiem liczba odprowadzających składki na ubezpieczenie społeczne.
To wszystko sprawia, że określanie kondycji rynku pracy jako „rynku pracownika" nie oznacza w oczywisty sposób wzrostu wynagrodzeń.
Zobacz także: Karta kredytowa Ubera. Spółka rozpocznie współpracę ze znanym bankiem
Sprawdź również: Polacy uwielbiają lody. W rok wydaliśmy na nie ponad 1,35 mld złotych
Polecamy: Paliwo na stacjach drożeje! Jakich cen można się spodziewać?
Źródło: /tvn24bis.pl
Podcasty
Playlisty tematyczne
