Jarosław Kaczyński pobiera niemal 6,5 tys. złotych emerytury miesięcznie – tak wynika z oświadczenia majątkowego prezesa PiS. Tegoroczne zeznanie odpowiada zarobkom Kaczyńskiego za rok 2017. Mimo to, jego wyborcy twierdzą, że tak po prostu nie jest. Na licznych grupach zrzeszających sympatyków „Dobrej Zmiany” (m.in. grupa „Wszyscy popieramy Rząd Mateusza Morawieckiego, PiS i Jarosława Kaczyńskiego”) ich członkowie informację o wysokości świadczenia emerytalnego prezesa PiS nazywają kłamstwem, i jak mantrę powtarzają, że Kaczyński nie pobiera emerytury, że ją „zawiesił”, a nawet że... w ogóle nie zarabia jako poseł.
Skąd, mimo oficjalnych dokumentów, zawziętość sympatyków PiS w mówieniu, że to nieprawda? Otóż gdy zaprzysiężono Sejm aktualnej, VIII kadencji w 2015 roku, posłowie musieli opublikować swoje oświadczenia majątkowe. Wówczas z zeznania Jarosława Kaczyńskiego wynikało, że nie pobiera on emerytury, mimo że mógł na nią przejść już w 2014 roku. W niektórych przekazach stwierdzono, że prezes PiS „zrzekł się” swoich świadczeń emerytalnych, choć warto dodać, że sam nigdy tak nie powiedział. Wynikało to z faktu, że po prostu zaczekał z pobieraniem swojej emerytury do 2016 roku, co pozwoliło mu na jej zwiększenie. Już w ubiegłorocznym oświadczeniu pojawiła się informacja o świadczeniach emerytalnych prezesa PiS, jednak nie były one aż tak imponujące. Wszystko dlatego, że zaczął je pobierać w lipcu 2016 roku, a więc w zeznaniu wysokość łącznej emerytury Kaczyńskiego była o połowę niższa.
Dodatkowo w oświadczeniu majątkowym za rok 2016 Jarosław Kaczyński miał wyższe roczne uposażenie od przeciętnego o ok. 30 tys. złotych. To właśnie tyle, ile zwykle posłowie pobierają odprawy emerytalnej, korzystając z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, mówiącej że „posłowi i senatorowi, który w trakcie sprawowania mandatu lub w ciągu dwunastu miesięcy po jego wygaśnięciu (…) przechodzi na emeryturę (…) przysługuje jednorazowa odprawa w wysokości trzech uposażeń”.
Jednak najwyraźniej dla niektórych z wyborców i sympatyków „Dobrej zmiany” czarne nie jest czarne, a białe nie jest białe. W końcu do tego namawiał ich sam prezes PiS, Jarosław Kaczyński, w swoim exposee w 2006 roku.