- Analiza Komisji Europejskiej wskazuje, że niestabilność prawna zwiększa ryzyko inwestycyjne i negatywnie wpływa na długoterminowe strategie biznesowe firm
- Lekceważenie orzeczeń sądowych przez władzę wykonawczą bezpośrednio przekłada się na wyższe koszty finansowania i obniża rentowność inwestycji w kraju
- Raporty międzynarodowych agencji ratingowych potwierdzają, że paraliż konstytucyjny podważa zaufanie inwestorów i osłabia przewagę konkurencyjną polskiej gospodarki
- Wstrzymanie kluczowych funduszy unijnych jest bezpośrednią konsekwencją kryzysu prawnego, co ogranicza potencjał do skalowania biznesu i wdrażania innowacji w firmach
- Eksperci rynkowi wskazują, w jaki sposób konflikt instytucjonalny tworzy nieprzewidywalne otoczenie biznesowe, zmuszając do kosztownej rewizji strategii zarządzania ryzykiem
Bitwa o budżet, czyli jak rząd zignorował wyrok Trybunału
Ustawa budżetowa to fundament finansowy państwa i jedyny dokument, którego prezydent nie może po prostu zawetować. Ma jednak inną możliwość: może ją podpisać, ale jednocześnie poprosić Trybunał Konstytucyjny o sprawdzenie, czy jej zapisy są zgodne z konstytucją. W takiej sytuacji budżet wchodzi w życie i państwo normalnie funkcjonuje, ale nad kluczowymi wydatkami wisi znak zapytania. Jeśli Trybunał w przyszłości uzna część przepisów za niekonstytucyjne, rząd będzie musiał natychmiast je zmienić. Właśnie z tej furtki prawnej skorzystał prezydent Andrzej Duda w przypadku budżetu na 2025 rok. Podpisał ustawę, ale zakwestionował cięcia w finansowaniu Krajowej Rady Sądownictwa i samego Trybunału Konstytucyjnego, co stało się kolejnym frontem w konflikcie politycznym między obozem rządzącym a prezydenckim.
Napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny 6 maja 2025 roku. Trybunał Konstytucyjny, w wyroku o sygnaturze K 2/25, orzekł, że obniżenie budżetu KRS o 23% i samego TK o 17% jest niezgodne z konstytucją. Sędziowie uznali, że tak głębokie cięcia finansowe uniemożliwiają tym instytucjom sprawne działanie, co narusza konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy. Reakcja rządu Donalda Tuska okazała się jednak bezprecedensowa. Gabinet zapowiedział, że zignoruje orzeczenie, argumentując to wątpliwościami co do legalności wyboru części sędziów zasiadających w Trybunale. Co więcej, rząd od marca 2024 roku konsekwentnie odmawia publikacji wyroków TK w Dzienniku Ustaw. W praktyce oznacza to, że orzeczenia najwyższego organu sądowego w kraju nie wchodzą w życie, co prowadzi do paraliżu prawnego i sytuacji, w której władza wykonawcza otwarcie lekceważy władzę sądowniczą.
Kto za to płaci? Wysoki rachunek za wojnę o praworządność
Ten paraliż konstytucyjny nie dzieje się w próżni. Nakłada się na coraz trudniejszą sytuację finansów publicznych, co tworzy mieszankę wybuchową dla gospodarki. W 2025 roku deficyt budżetowy Polski, czyli różnica między wydatkami a dochodami państwa, sięgnął 7% PKB. To jeden z najwyższych wskaźników w całej Unii Europejskiej, notowany mimo całkiem dobrego tempa wzrostu gospodarczego. Co gorsza, prognozy Komisji Europejskiej są alarmujące. Przewiduje ona, że do 2027 roku polski dług publiczny może wzrosnąć do 69,2% PKB, przekraczając tym samym unijny próg bezpieczeństwa ustalony na poziomie 60%. Przekroczenie tego limitu grozi uruchomieniem przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu, która działa jak program naprawczy narzucony przez zewnętrznego wierzyciela i może ograniczyć dostęp do kolejnych funduszy unijnych.
Konsekwencje wewnętrznego sporu politycznego i kryzysu praworządności już dawno przekroczyły granice Polski. Komisja Europejska, zaniepokojona brakiem postępów w przywracaniu ładu w sądownictwie, w 2025 roku wstrzymała część wypłat z Funduszu Odbudowy i Funduszu Spójności. Niestabilność prawna, której symbolem stało się ignorowanie wyroków Trybunału, wystraszyła również inwestorów. Ich zaufanie jest kluczowe dla stabilności gospodarki, a jego utrata ma wymierne skutki. Dwie czołowe agencje ratingowe obniżyły ocenę wiarygodności kredytowej Polski. W praktyce działa to tak, jak obniżenie oceny zdolności kredytowej dla osoby prywatnej. Dla państwa oznacza to, że pożyczanie pieniędzy na międzynarodowych rynkach staje się droższe, a koszty obsługi długu publicznego rosną. Te dodatkowe wydatki ostatecznie obciążają wszystkich podatników.
Polecany artykuł:
