4000 złotych brutto pensji minimalnej w 2023 roku? To wizja, którą nakreślił Polakom w swoich obietnicach wyborczych prezes PiS Jarosław Kaczyński. To oczywiste, że każdy z nas chce zarabiać więcej, ale szybko rosnąca płaca minimalna generuje też problemy. Jednym z nich jest utrata alimentów dla tysięcy dzieci (więcej o tym PRZECZYTASZ TUTAJ). Kolejna rzecz to kwestia nieściągalnych długów.
- Jeżeli wyborcze obietnice Jarosława Kaczyńskiego wejdą w życie, to już niedługo rodzina zarabiająca 7 tysięcy złotych netto będzie mogła śmiało ignorować wyroki sądów. Nie będzie bowiem żadnego sposobu, żeby od takich ludzi wyegzekwować nawet 100 złotych mandatu – ostrzega portal bezprawnik.pl. Jak to możliwe?
Otóż dwójka rodziców wychowująca dwójkę dzieci, która miesięcznie otrzymywałaby dwie minimalne pensje po 2800 złotych netto (4000 złotych brutto) i do tego 1000 złotych z wypłacanego na dzieci programu 500 plus w sumie będzie zarabiać 6700 złotych netto, które jednak nie będzie w żaden sposób podlegać zajęciu komorniczemu. Według naszego prawa bowiem, kwota wolna od potrąceń to kwota „minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów, przysługującego pracownikom zatrudnionym w pełnym wymiarze czasu pracy, po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne, zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych oraz wpłat dokonywanych do pracowniczego planu kapitałowego, jeżeli pracownik nie zrezygnował z ich dokonywania – przy potrącaniu sum egzekwowanych na mocy tytułów wykonawczych na pokrycie należności innych niż świadczenia alimentacyjne”.
Wolne od zajęć komorniczych jest także świadczenie 500 plus. Wychodzi więc na to, że takie rodziny w 2023 roku będą mogły unikać płacenia jakichkolwiek zobowiązań poza alimentami. Jedyne, co komornik będzie mógł zrobić to próbować zająć mienie takich osób.