Mało kogo w kryzysie gospodarczym stać na taki zakup. Działka w podpoznańskim Bolechowie mierzy 100 hektarów. To nie tylko ziemia, ale i warsztaty samochodowe, myjnia, chlewnia, sala na 120 osób, budynek biurowo-magazynowy oraz place manewrowe. Sprzedanie takich włości w dobie pandemii graniczy z cudem. Kupcem, który bez ociągania się wyłożył na stół 15 mln. zł, okazała się archidiecezja poznańska, która błyskawicznie zakupiła 100 ha działki. Sprawę opisała Gazeta Wyborcza. Mimo robiącej wrażenie gigantycznej sumy 15 mln złotych, tereny wystawiono w niewiarygodnie niskiej cenie. Wyszło 13,64 zł za metr kwadratowy. Pomimo to nie sposób było znaleźć kupca na włości. Powód? Większości zainteresowanych, zgodnie z prawem, nie wolno sprzedać ziemi rolnej. Kupić ją może tylko rolnik i jego rodzina lub...kościoły i związki wyznaniowe. Z tego właśnie prawa skorzystała Archidiecezja Poznańska. Działka w Bolechowie to świetny teren pod inwestycję o charakterze przemysłowo-inwestycyjnym. Ale rzecznik Kościoła przekonuje, że planów inwestycyjnych nie ma. - Archidiecezja Poznańska ani nie zamierza starać się o zmianę przeznaczenia wspomnianych gruntów rolnych na inwestycyjne, ani nie planuje odsprzedawać ich z zyskiem - zapewnił dziennikarzy GW rzecznik Kościoła.
Z Gazety dowiadujemy się również, że działka należała to, nie działającej od lat, spółdzielni rolniczej. Wchodzący w jej skład starsi ludzie dotąd żyli z unijnych dopłat, a teraz postanowili pożyć za pieniądze ze sprzedanego majątku. Każdy z członków spółdzielni po sprzedaży działki w Bolechowie dostanie blisko milion zł.