Przyszłość aut spalinowych
Z inicjatywy PO kwestią zakazu sprzedaży aut spalinowych zajmie się Parlament Europejski, który we wtorek 8 października 2024 roku przeprowadzi na ten temat debatę, a na kolejnym posiedzeniu przyjmie rezolucję w tej sprawie. Według europosła Dariusza Jońskiego branżę motoryzacyjną może uratować rewizja przyjętych już przepisów unijnych, zgodnie z którymi od 2035 r. wszystkie nowe samochody, które pojawią się na rynku, nie mogą emitować CO2 (warto dodać, że to samochody osobowe głównie przez spaliny samochodowe, są głównym źródłem zanieczyszczeń, odpowiadając za 60,6% wszystkich emisji CO2 z transportu drogowego w Europie). Joński zapowiedział rozmowy z nowym unijnym komisarzem ds. transportu, którym ma zostać Grek Apostolos Dzidzikostas.
Natomiast europosłanka Elżbieta Łukacijewska podkreśliła, że problemy europejskiego i polskiego sektora motoryzacyjnego wynikają z jednostronnego podejścia Komisji Europejskiej, która skupiła się na samochodach elektrycznych, a nie próbowała szukać alternatywnych źródeł napędu. "Wiele regionów nie ma w ogóle infrastruktury do użytkowania samochodów elektrycznych. Ja sama mieszkam w Bieszczadach i nie wyobrażam sobie mieć samochód elektryczny, bo bym nigdzie nie dojechała z mojego miejsca zamieszkania" - powiedziała.
Elektryki szkodzą spalinówkom?
Z kolei Bartłomiej Sienkiewicz podkreślił: "Regulacje, które chce wprowadzić UE w takich terminach i w takim systemie, oznaczają regres cywilizacyjny mieszkańców Świętokrzyskiego i Małopolskiego". Jego zdaniem jest to "nie tylko mordowanie przemysłu europejskiego i zagrożenie miejsc pracy 14 milionów ludzi", ale też "oznacza dla rodzin z Daleszyc, z Michałowic, z miejscowości położonych na południe od Krakowa i właściwie całego Świętokrzyskiego nałożenie rygorów, które tych ludzi spychają w dół, jeśli chodzi o możliwości cywilizacyjne".
Europosłowie PO opowiadają się za przyspieszeniem przeglądu przepisów przyjętych w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych - pierwotnie taka rewizja miała się odbyć w 2026 r